BIKA O WALCE Z SJEKLOCĄ I MOŻLIWYM REWANŻU Z ANDRE WARDEM
Sakio Bika (30-5-2, 21 KO) od przynajmniej sześciu lat należy do ścisłej czołówki kategorii super średniej, ale jak dotąd Kameruńczykowi z australijskim paszportem nie udało się zdobyć tytułu mistrza świata. Okazja ku temu nadarzy się już 16 lutego w Atlantic City, kiedy stanie naprzeciw niepokonanego Nikola Sjeklocy (25-0, 7 KO). Stawką tej potyczki będzie tytuł mistrza świata federacji WBC w wersji tymczasowej, choć jak informowaliśmy Was przedwczoraj, możliwe jest przekwalifikowanie jej do walki o pełnoprawne mistrzostwo. Wszystko dlatego, że organizacja WBC chce nadać Amerykaninowi status "emerytowanego championa". Bez względu na tytuł i jego nazewnictwo, Bika wydaje się bardzo zmotywowany. Jego celem jest rewanż na Wardzie za punktową porażkę sprzed ponad dwóch lat i zdaje sobie sprawę, iż by do niego doszło musi najpierw uporać się z Czarnogórcem.
- Cieszę się, że dostałem możliwość powrotu na scenę międzynarodową. Traktuję tę walkę jako przepustkę do jeszcze większych rzeczy, czyli pojedynku o prawdziwe mistrzostwo świata. Jestem więc skoncentrowany na ciężkiej pracy - powiedział Bika, który docenia klasę swojego najbliższego rywala i chyba nie zamierza go zlekceważyć.
- Sjekloca to utalentowany zawodnik z bardzo dobrym lewym prostym i świetnym rekordem. Ma również niezłą prawą rękę, dlatego trenujemy naprawdę ostro by wykorzystać jego słabości oraz moje atuty. To dla mnie ciekawe wyzwanie, więc przygotuję się najlepiej jak to tylko możliwe. Wciąż przecież jestem młody i silny, moje ciało dobrze reaguje na reżim treningowy i jeszcze dobre walki są przede mną. Oczekuję rewanżu z Wardem, a jeśli uda mi się go pokonać, będę bronić pasa wyłącznie z najlepszymi pięściarzami świata - zapewnia blisko 34-letni Australijczyk.