'PACQUIAO OD DAWNA JEST NA RÓWNI POCHYŁEJ'
Jeff Mayweather uchodzi za najbardziej wyważonego z całego słynnego klanu i w swoich wypowiedziach nie zwykł obrażać innych, a już na pewno nie w takim stylu, jak robią to jego dwaj bracia i sam Floyd Junior - najlepszy obecnie pięściarz świata.
Jeff uważa, że porażka Manny'ego Pacquiao (54-5-2, 38 KO) w czwartej walce z Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 40 KO) nie powinna być dla nikogo tak wielkim zaskoczeniem, bo Filipińczyk od dłuższego czasu znajduje się na równi pochyłej.
- Nikt się tego nie spodziewał. Pacquiao chciał w końcu udowodnić, że naprawdę jest lepszy. Nie udało mu się tego jednoznacznie dokonać w żadnej z wcześniejszych walk. Myślę, że ludzie zawsze zapłacą za dobry pojedynek, ale ja osobiście jestem już nimi zmęczony. Nie chcę ich więcej oglądać w ringu, ale wydaje mi się, że kibice skuszą się jeszcze raz - oświadczył Mayweather.
- Oni wciąż mogą dobrze zarobić. Teraz Pacquiao nie ma już lepszej opcji, bo po tym nokaucie nikt nie chce oglądać go z Floydem. Ta walka nie ma już tego znaczenia, więc odpuśćmy ją sobie. Floyd walczył z Marquezem po długiej przerwie i ograł go do zera. Bawił się, jakby wciąż był w szkole średniej. Styl robi walkę i nigdy nic nie wiadomo, ale przecież Pacquiao ma problemy z Marquezem, bo ten jest counter puncherem, a Floyd kontruje dwa albo trzy razy lepiej od Marqueza. Nawet Freddie Roach nie kryje, że Manny nie radzi sobie z kontrującymi bokserami. Skoro źle wypada na ich tle, to jak miałby dać sobie radę z Floydem, który jest w tym najlepszy na świecie?
- Pacquiao jest na równi pochyłej od walki z Margarito. Widać to było w starciach z Bradleyem, Mosleyem, Marquezem. Skończył się po Margarito. Nikt nie wyobrażał sobie jego porażki przez nokaut, bo Marquez nigdy nie potrafił nawet rzucić go na deski. Prawda jest jednak taka, że ostatnie 3 lub 4 walki Pacquiao pokazywały jego zniżkę formy, a pojedynek z Marquezem obnażył wszystko. Pacquiao nie jest już tym samym pięściarzem, którym był kilka lat temu - kończy Jeff Mayweather.
Floyd z Corralesa ojebałby Cotto 120-108 albo i zniszczył przed czasem.
Dobry dobór przeciwników i walka raz na półtora roku mydlą oczy kibicom.
Czyli to znaczy że jak jeszcze bardziej się stoczy to dopiero zgodzicie się na walkę z Pacmanem? :)
Również i Ortiz zaczął zdobywać przewagę, przypierając go do narożnika, a póżniej wiemy jak było.
A przede wszystkim sędziowie ringowi są niezwykle pobłażliwi dla Mayweathera: przytrzymywanie ręki przeciwnika, odpychanie, zostawianie wyciągniętej ręki, wystawianie łokci.
Również i Ortiz zaczął zdobywać przewagę, przypierając go do narożnika, a póżniej wiemy jak było.
A przede wszystkim sędziowie ringowi są niezwykle pobłażliwi dla Mayweathera: przytrzymywanie ręki przeciwnika, odpychanie, zostawianie wyciągniętej ręki, wystawianie łokci.
statystyka ciosów z Mayewather Oritz :
73 - 26
Sądzisz, że Ortiz w tej walce mógł cokolwiek zdziałać? chyba musiałby Floyda zastrzelić, żeby wygrać.