BENITEZ HOSPITALIZOWANY
To był tragiczny rok dla boksu. Zmarło wielu legendarnych bokserów, trenerów, a ostatnim takim przypadkiem była śmierć bohatera portorykańczyków, Hectora Macho Camacho, śmiertelnie postrzelonego. Kibice tego kraju jeszcze nie otrząsnęli się po tej tragedii, a o mały włos nie stracili kolejną legendę - wspaniałego Wilfredo Beniteza (53-8-1, 31 KO).
Benitez podczas swojej bogatej kariery zdobył mistrzostwo świata kategorii junior półśredniej, półśredniej oraz junior średniej, pokonując między innymi Roberto Durana w obronie pasa WBC. Przegrywał też z największymi, jak choćby Sugarem Ray Leonardem czy Thomasem Hearnsem. Pod koniec zdarzyło się mu kilka wpadek, ale fani pamiętają go raczej ze wspaniałych wojen z najlepszych lat. Te jednak kosztowały go utratę zdrowia. Kłopoty zaczęły sięw latach 90. ubiegłego wieku. Znać o sobie dały różnego rodzaju mikro urazy mózgu, był hospitalizowany, po czym został znaleziony nieprzytomny w domu, zaś od dłuższego czasu korzysta z wózka inwalidzkiego.
Wilfredo trafił wczoraj do szpitala z podejrzeniem udaru mózgu. Początkowo jego stan był niepokojący, lecz teraz sytuacja jest opanowana, a on już czyta gazety w łóżku. Pozostanie natomiast pod obserwacją przez trzy doby.
Wspominając Beniteza należy przede wszystkim wrócić do jego wspaniałej walki z 6 marca 1976 roku. Pokonując wówczas niejednogłośnie na punkty Antonio Cervantesa został najmłodszym w historii mistrzem świata, mając na karku zaledwie 17 "wiosen". Do dziś nikt nie poprawił jego wyczynu.
to mnie teraz rozbawiłeś do łez, wielki fan Khana, którego obrona jest
przeciętna i który wręcz uwielbia zbierać kowadła na głowę
nie obawiaj się nie zmienię, ale Ty też tego nie zrób ok? komicznie zabrzmiał twój pierwszy post mając na uwadze jakiego zawodnika wychwalasz pod niebiosa