BARRIOS NIE SKŁADA BRONI
Swego czasu Jorge Rodrigo Barrios (50-4-1, 35 KO) należał do ścisłej światowej czołówki kategorii super piórkowej i to nawet nie tylko dlatego, że przez półtora roku piastował tytuł federacji WBO. Słynął z nokautującego ciosu oraz świetnych walk, jednak po utracie pasa wszystko się mu zawaliło. Problemy poza ringowe nawarstwiały się, a apogeum okazał się wypadek samochodowy. Argentyńczyk jechał zbyt szybko, wpadł w poślizg i zabił młodą kobietę w zaawansowanej ciąży. Właśnie ten wypadek kosztował go utratę lukratywnej walki z Erikiem Moralesem, bo kontrakty na nią były już podpisane. Do ringu po raz ostatni wszedł ponad dwa lata temu, lecz teraz chce raz jeszcze spróbować swych sił.
Barrios powrócił do treningów i wkrótce chce przypomnieć o sobie kibicom. Zacznie prawdopodobnie od dywizji junior półśredniej, choć nie ukrywa, iż docelowo chciałby zbić zbędne kilogramy do wagi lekkiej. I wygląda na to, że jest naprawdę zmobilizowany.
- Dopóki nie umrę, będę próbował powrócić na tron mistrza świata - zapewnia 36-letni pięściarz z Buenos Aires. My zaś młodszym kibicom z całego serca polecamy jego pamiętną wojnę z brazylijskim królem nokautu, Acelino Freitasem.