CHAMBERS: CUNNINGHAM JEST SZYBSZY OD ADAMKA
Choć nie wymienia się go wśród największych gwiazd współczesnego boksu, z pewnością należy do ścisłej czołówki. Przegrywał tylko z najlepszymi - Władymirem Kliczką, Aleksandrem Powietkinem i Tomaszem Adamkiem. Teraz Eddie Chambers chce się zemścić na Polaku.
MAGAZYN PS: Steve Cunningham, który 22 grudnia zmierzy się z Tomaszem Adamkiem, to pański przyjaciel. Mało kto stawia na Amerykanina w starciu z naszym pięściarzem. A jak pan ocenia jego szanse na zwycięstwo?
Eddie Chambers: Nie jestem zaskoczony tym, że w Europie wszyscy stawiają na Adamka, ale trenuję i sparuję ze Steve'em w gymie w Filadelfii i widzę, w jak wysokiej jest formie. Mój przyjaciel ma sporo atutów i to on jest dla mnie faworytem tego starcia.
Jakie są zalety Cunninghama?
Eddie Chambers: Świetnie potrafi poruszać się na nogach i błyskawicznie wyprowadza ciosy. Podobnie jak ja jest szybszy od Adamka. Ma bardzo dobre warunki fizyczne. Jest atletycznie zbudowany i ma duży zasięg ramion. Kondycyjnie zawsze jest perfekcyjnie przygotowany. To wojownik, który nigdy się nie poddaje.
Ale ma również szklaną szczękę. Cztery lata temu Adamek trzykrotnie posłał go na deski, a Yoan Pablo Hernandez dwa razy w lutym tego roku...
Eddie Chambers: Nie został jednak pokonany w tych walkach przed czasem. Steve jest bardzo mocny psychicznie. Może przegrywać rundę po rundzie, ale nigdy się nie załamie. Do ostatniego gongu będzie niebezpieczny. Tomasz Adamek jest podobny. Już wiele razy pokazał, że obojętnie, co się będzie działo w ringu, on nigdy się nie wycofa. Uwielbia walczyć pod presją. Dlatego też ich rewanż po latach powinien zainteresować fanów boksu. Obydwaj są bardzo zdeterminowani. Kto będzie miał lepszy pomysł na walkę, ten ma większe szanse na triumf.
W czerwcu przegrał pan na punkty z Adamkiem. Wie pan doskonale, jak Polak walczy. Jakich udziela pan wskazówek swojemu przyjacielowi?
Eddie Chambers: Radzę mu, by walczył rozsądnie, nie wdawał się w bójkę. Nie musi co chwilę bombardować Adamka ciosami. Lepiej wyprowadzać dokładne uderzenia, niż bić chaotycznie. Zresztą Polaka niełatwo przewrócić, jest odporny na ciosy. Steve ma większy zasięg ramion i powinien to wykorzystać. Niech słucha również ludzi w swoim narożniku. Oni będą na bieżąco reagować na wydarzenia w ringu.
Cunningham w rozmowie z „Magazynem" przyznał, że nie pamięta już, jak mocne uderzenie ma Adamek, chociaż cztery lata temu trzykrotnie leżał na deskach. Pan walczył z naszym pięściarzem pół roku temu. Wcześniej bił się pan z Władymirem Kliczką i Aleksandrem Powietkinem. Czy Polak ma moc w pięściach?
Eddie Chambers: Nie odczułem tego za bardzo, ale podczas naszego starcia nie dałem mu okazji, by mi mocno przywalił. Przypuszczam jednak, że ma odpowiednią siłę w rękach. Bardziej odczuwałem uderzenia Kliczki czy Powietkina, ale Adamek przecież nie bazuje na mocnym ciosie, tylko szybkości i umiejętnościach bokserskich. Na pewno też jego atutem będzie większe doświadczenie w kategorii ciężkiej. Stoczył już w niej dziesięć walk. To nie jest ten sam bokser co cztery lata temu, ale Steve również udoskonalił swoje rzemiosło. Wiem, że niektórzy krytykują mojego rodaka za to, że przeszedł do wyższej kategorii. Twierdzą, że nie da sobie w niej rady. Ale on ma odpowiednie warunki fizyczne, by bić się właśnie w wadze ciężkiej.
Newark, w którym Adamek pokonał Cunninghama, a później pana, nazywany jest małą Polską. W Bethlehem, gdzie 22 grudnia odbędzie się gala, Polacy również będą rządzić na trybunach, bo to niedaleko Newark...
Eddie Chambers: Dla Steve'a to nie jest powód do zmartwienia. Dobrze, że hala się wypełni. Jest szum wokół tego pojedynku i to jest istotne, bo boks nie jest ostatnio tak popularny w USA jak w przeszłości.
Chociaż od pana starcia z Adamkiem minęło już sześć miesięcy, nadal ma pan duże pretensje do sędziów. Napisał pan niedawno na swoim Twitterze: „Pokonali mnie sędziowie, a nie Adamek. Wygrałem tę walkę, używając tylko jednej ręki".
Eddie Chambers: Gdybym nie doznał urazu bicepsa, ten pojedynek wyglądałby całkiem inaczej. Mimo to pokazałem, że potrafię rywalizować z tak dobrym bokserem jak Adamek nawet jedną zdrową ręką. Niech każdy z polskich kibiców zobaczy sobie jeszcze raz to starcie, na spokojnie, rundę po rundzie, i spojrzy obiektywnie. Niestety w Newark nie mogłem wygrać i to przez sędziów. Oni uznaliby mnie za zwycięzcę, tylko gdybym znokautował Adamka, ale z jedną ręką nie było to możliwe. Szkoda, że Polak nie był zainteresowany rewanżem, a teraz ponowne moje starcie z Adamkiem to odległa przyszłość, bo już kilka tygodni temu podjąłem decyzję, że przenoszę się do kategorii junior ciężkiej.
Dlaczego zdecydował się pan na ten krok?
Eddie Chambers: Mam za sobą kilka lat spędzonych w królewskiej kategorii. Walczyłem w niej z wieloma dobrymi pięściarzami. Mam 30 lat i chciałem coś zmienić w swojej karierze. Wiem, że w nowej kategorii nie ma tak dużych pieniędzy jak w ciężkiej, ale tutaj mogę szybciej zostać mistrzem świata. Chcę, by dzięki mojej osobie było o cruiserweight głośniej.
Mistrzem świata federacji WBC jest Krzysztof „Diablo" Włodarczyk. Może niedługo znowu będzie pan walczył z kolejnym Polakiem?
Eddie Chambers: Pamiętam jego dwa starcia z Cunninghamem. Najpierw wygrał Polak, a w rewanżu Steve. Oglądałem w internecie również jego niedawne pojedynki. To twardy gość. Z chęcią bym się z nim zmierzył. Przeniosłem się do niższej kategorii nie po to, by obijać przeciętniaków, ale by bić się z najlepszymi na świecie. Moim celem jest zdobycie kilku prestiżowych pasów, a później być może znowu wrócę do wagi ciężkiej.
Jego walka z Adamkiem była nie lada wyczynem przez co zdobył u mnie wielki szacunek Teraz będzie jednym z moich ulubieńców
http://www.drhtv.com.pl/drhtv3.html sam tu ogladam smiga :))
Main events śmieciarze i drukarze.