CHAMBERS PRZYJMUJE WYZWANIE RZUCONE Z OBOZU LEBIEDIEWA
Niedawno Władimir Hriunow - menadżer Denisa Lebiediewa (25-1, 19 KO) przyznał, iż jego podopieczny w trzeciej obronie tytułu mistrza świata federacji WBA kategorii cruiser mógłby się spotkać z Eddie Chambersem (36-3, 18 KO) w marcu w sławnej hali Madison Square Garden w Nowym Jorku. Na odpowiedź Amerykanina nie trzeba było długo czekać.
- Pomysł na walkę już w debiucie w nowej dywizji o mistrzostwo świata jest wspaniały. Nie sądziłem, że zawodnicy wagi junior ciężkiej dadzą mi szansę, jednak jak widać mój dorobek z całej kariery robi swoje. Nie ukrywam natomiast, iż jestem zaskoczony ruchem obozu Lebiediewa. W końcu kładą na szali swój tytuł przeciwko komuś z takim doświadczeniem jakie posiadam. Być może też Denis i jego ludzie wierzą, że złapali mnie w trudnym momencie mojej kariery, po licznych kontuzjach i małej aktywności. Ja jednak czuję się naprawdę dobrze i jeśli się spotkamy, Lebiediew nie stanie naprzeciw rozbitego boksera - zapewnia "Szybki", który pomimo kontuzji sprawił trochę problemów naszemu Tomkowi Adamkowi pół roku temu.
- Walka z Denisem to dla mnie świetna okazja, lecz również i spore ryzyko, bo to jeden z najmocniejszych pięściarzy tej dywizji. Do tego prawdopodobnie będzie dużo szybszy niż moi wcześniejsi rywale z wagi ciężkiej, ale ja nigdy nie unikałem żadnych wyzwań. Zresztą wygrana i pas wokół moich bioder będą największą formą nagrody dla mnie. Doprowadźmy więc do tego pojedynku - zakończył Chambers.
Na dzień dzisiejszy trudno wskazać faworyta. Lebiediew pewnie liczyć będzie na nokaut ale może się zdziwić. No i dla Chambersa to będzie walka typu być albo nie być. W razie zwycięstwa wskoczy na absolutny top CW i przed nim walki z czołówką. A w razie porażki chyba przeniesie się na powrót do HW już jako ekskluzywny bum...
Minimum obiektywizmu w tym przypadku to napisanie "sporo" problemów.
Obiektywnie to byłoby "Mimo poważnej kontuzji lewej ręki sprawił bardzo dużo problemów."
Wersję dla fanów Chambersa lub antyfanów Adamka sobie daruję
Co do postawy Chambersa z Tomkiem , "trochę problemów" to to nie było.Chamnbers bił celniej,ale Tomek był akywniejszy,wiec walka bardzo wyrównana : 115-113 dla Tomka,lub remis,to moim zdaniem najbardziej uczciwy werdykt.Fat Eddie na pewno tego nie wygrał..
Ale doczepię się do w kółko powtarzanego argumentu "TOMEK BYŁ BARDZIEJ AKTYWNY" - Hatton był bardziej aktywny od Floyda i co z tego. Jeśli bokser jest bardziej aktywny a mniej trafia to jest to WADA!! a nie zaleta bo świadczy o braku umiejętności o to ocenia się przy punktowaniu walki a nie prucie powietrza....
typu Huck albo znanych dziadków (Toney,Jones jr.)
Adamek wygrał to jeśli już całkiem dobrymi ciosami na tułów, oczywiście w głowę też coś tam trafiał, ale na pewno nie mocniej/wyraźniej niż Chambers.