ROACH NIE WIERZY W PRZEMIANĘ KHANA
Freddie Roach nie wierzy w przemianę, jaką rzekomo pod skrzydłami Virgila Huntera przechodzi Amir Khan (26-3, 18 KO). W nocy z soboty na niedzielę w Sports Arena w Los Angeles Brytyjczyk skrzyżuje rękawice z Carlosem Moliną (17-0-1, 7 KO), po raz pierwszy z Hunterem w narożniku. Wicemistrz olimpijski z Aten zatrudnił amerykańskiego szkoleniowca po lipcowej porażce z Dannym Garcią. Wcześniej funkcję jego głównego trenera pełnił Roach.
Hunter i Roach znacząco się różnią w podejściu do swojej pracy. Pierwszy jest specjalistą od obrony i prowadzi jednego z najlepszych pięściarskich defensorów, Andre Warda. Drugi stawia na atak, czego najlepszym przykładem jest Manny Pacquiao. Khan także słynie z ofensywnego nastawienia, które kosztowało go już trzy zawodowe porażki, w tym dwie przez nokaut. Hunter usiłuje wprowadzić do boksu Brytyjczyka więcej spokoju.
- Czy można zmienić mentalność Amira? Nie sądzę. Myślę, że nie ma na świecie takiej osoby, która mogłaby go zmienić. Jestem trenerem ofensywnym, uważam, że walki wygrywa się atakiem. Pracujemy też nad obroną, ale czasami zawodnik ma po prostu inną mentalność. Amir zawsze lubił walkę, nawet jako amator. Atakował i to mu przynosiło sukces. Jeżeli jednak za długo jesteś w półdystansie, prawdopodobnie sam oberwiesz. To się właśnie stało w walce z Garcią – Amir był za blisko i został trafiony przez Garcię, którego nie uważam za wspaniałego zawodnika, ale która potrafi solidnie przyłożyć. Amir to utalentowany zawodnik, jednak trzeba uważać na te niebezpieczne ciosy. Myślę, że w sobotę będzie agresywny jak zawsze, będzie jak zawsze wyprowadzać kombinacje. Nie sądzę, aby się zmienił – mówi Roach.
Walka Khan – Molina zakontraktowana jest na dwanaście rund. Jej stawką będzie wakujący tytuł WBC Silver w wadze junior półśredniej.