WILDER: ZAPNIJCIE PASY
Podczas niedzielnej gali w Los Angeles, gdzie w walce wieczoru Amir Khan zmierzy się z Carlosem Moliną, dojdzie do ciekawej konfrontacji w wadze ciężkiej. Brązowy medalista olimpijski z Pekinu Deontay Wilder (25-0, 25 KO) zmierzy się ze swoim niepokonanym rodakiem Kelvinem Price’em (13-0, 6 KO). Na zawodowych ringach „Brązowy Bombardier” idzie od nokautu do nokautu, ale jak twierdzi, zwycięstwa przed czasem nie są wcale jego celem.
- Wszystkie swoje walki wygrałem przez nokaut, ale przed pojedynkiem nigdy nie nastawiam się na rozstrzygnięcie przed czasem. Mam jeszcze zbyt wiele do udowodnienia, aby walczyć z takim nastawieniem – twierdzi 27-letni Amerykanin.
Najbliższy rywal Wildera zawodową karierę rozpoczął o rok wcześniej od niego, ale do tej pory stoczył dwa razy mniej walk. Mimo to olimpijczyk z Pekinu nie spodziewa się łatwej przeprawy i jest gotowy na zaciętą rywalizację.
- Nie mówię, że to będzie moja najtwardsza walka, ale może być najtrudniejsza. Obaj marzymy o mistrzostwie świata. Obaj chcemy zaimponować Showtime. Mam za sobą świetny obóz przygotowawczy, doskonałe sparingi. Kibicom mogę powiedzieć tylko jedno: zapnijcie pasy – mówi.
Dlaczego Price ma na koncie tak mało walk? 37-letni zawodnik ma proste wytłumaczenie: - Późno zacząłem boksować, bo przez lata grałem zawodowo w koszykówkę w Europie. Mimo to powinienem stoczyć więcej pojedynków. Prawda jest jednak taka, że zostałem odrzucony przez niemal wszystkich młodych ciężkich, w tym Tysona Fury’ego, Davida Price’a i Chrisa Arreolę. Początkowo nawet chcą walczyć, ale gdy już zrobią research, decydują się wycofać.
Tak jak Wilder, Price jest pewny swoich umiejętności i zapowiada, że niedzielny pojedynek będzie kolejnym krokiem w kierunku walki o tytuł mistrzowski.
- Uważam się za najlepszego nieznanego zawodnika na świecie. Teraz w końcu dostałem swoją szansę. Na taką walkę czekałem. Jestem gotowy, żeby zaprezentować swoje umiejętności. Nawet nie wyobrażacie sobie, jak bardzo jestem głodny sukcesu – mówi.
mogli by mu dać wkońcu poważnego rywala jakiego średniaka
jak sherman wilams czy jakiś gerber
ile można obijać bumów!
Wygląda na to że ma talent, ale bumojebstwo w jego wykonaniu przekracza granice przyzwoitości.
Takich "asów" to naprawdę trudno znaleźć, nawet Wasilewski takiego "mięsa" nie sprowadzał.
Wasyl sprowadzał lepszych asów:Fecko,Cirok,Silvin,Paszti,Kalnars,czy ten Kameruńczyk z walki Krzyśka Zimmnocha oraz Laszlo Esztan