GROVES: MUSZĘ ZNOKAUTOWAĆ GLENA
Jeden z największych prospektów wagi super średniej na świecie, George Groves (15-0, 12 KO) już w najbliższą sobotę na gali Londynie stanie przed jednym z największych testów w karierze. Jego przeciwnikiem będzie niezwykle twardy i doświadczony Jamajczyk, Glen Johnson (51-17-2, 35 KO), który mimo 43-lat nadal jest dobrym testerem dla młodych pięściarzy.
24-letni Anglik nie ukrywa, że będzie starał się skończyć "Gentlemana" przed czasem, by pokazać wszystkim, z jak wielkim pięściarzem mają do czynienia. Dotychczas sztuka skończenia Jamajczyka udała się tylko Bernardowi Hopkinsowi (52-6-2, 32 KO) w 1997 roku.
- Znokautowanie Johnsona byłoby czyś wielkim, bo on nie przegrywa przed czasem. Ta sztuka udała się jedynie legendarnemu Bernardowi Hopkinsowi. Jeśli uda mi się skończyć go przed ostatnim gongiem, kibice to zauważą i będą wiedzieli, że liczę się w tym biznesie. Glen wytrzymał cały dystans z takimi zawodnikami jak Bute czy Froch, a stawką tych starć były tytuły światowe. Jeśli moja walka z nim będzie jednostronna, będzie to znaczyło, że jestem gotowy na wielkie walki i stale się rozwijam - powiedział Groves.
Z Dirrelem szanse 50:50,z resztą czyli Kesslerem,Frochem i Wardem nie byłby faworytem.
Być może nabył umiejętności ale gdy go ostatnio widziałem z DeGalem gdzie co prawda wygrał bo wygrał ale nie wykazał się jakimś wrodzonym geniuszem. Ten boks wtedy wyglądał jak walka amatorów niż zawodowców.
Groves nie jest nikim specjalnym, nasz Fonfara go zmiecie z ringu, Abraham też...