KHAN: W BOKSIE JEDEN CIOS ZMIENIA WSZYSTKO
Nie milkną echa sobotniej porażki przez ciężki nokaut Manny'ego Pacquiao (54-5-2, 38 KO) z Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 40 KO). Jego dobry znajomy, Amir Khan (26-3, 18 KO) bardzo przeżył porażkę "Pac Mana", z którym przez bardzo długi czas trenował na jednej sali.
- Manny to mój wielki przyjaciel, pracowaliśmy razem na jednej sali przez długi czas. Do tego Freddie jest świetnym trenerem. Ciężko patrzy się na przegraną znajomego. Wiesz, że ciebie może spotkać dokładnie to samo - powiedział Khan.
Khan również doznał podobnej porażki lipcu tego roku, kiedy przegrał z niepokonanym mistrzem WBC i WBA wagi junior półśredniej, Dannym Garcią (25-0, 16 KO).
- W boksie jeden cios może zmienić wszystko, nie ważne kim jesteś. Manny to wielki pięściarz. Był faworytem przed tym starciem, jednak przyjął prawy, który skończył walkę. Dokładnie to samo spotkało mnie z Garcią.
Zdaniem "King Khana" nikogo nie można wynić za sobotnią przegraną, bo takie nokauty niestety zdarzają się, gdy w ringu spotyka się dwóch niesamowitych wojowników.
- Nie można zrzucać winy ani na Manny'ego, ani na Roacha. Zauważcie, że on wygrywał tą walkę, jednak na tym poziomie może się zdarzyć wszystko. Marquez był bardzo sprytny i konsekwentnie realizował taktykę i ustrzelił Manny'ego - dodał Khan.
Tylko trzeba czasu żeby Amirek przegrał tak widowiskowo jak Pacman w ostatniej walce z Marquezem.
Cios, który przyjął Pacman uśpił by każdego, nawet w wadze średniej, prosto w szczęke, na sztywnych nogach.
Cios, którym Garcia położył Khana był mocny, ale nie czysty, wielu by to spokojnie ustało, może przyklękło, są też tacy co by im zaledwie w głowie zaszumiało i walczyli by dalej.
Taka jest różnica.
śmiem twierdzić, że Khan po takim ciosie wyciągnąłby kopyta do przodu...
Swoją drogą co Cię tak boli ? Fakt, że Amir jest tylko dobrym zawodnikiem ? i że nigdy nie będzie najlepszy?
musisz sie z tym pogodzić, i nie płakać pod większością artykułów o nim, pojawiających się na stronie.