GRUDZIĄDZ 2012 - PO TURNIEJU
Kiedy zakończyła się ostatnia walka w finale I Indywidualnych Młodzieżowych Mistrzostw Polski Kobiet w Boksie w Grudziądzu uświadomiłem sobie, że otworzyła się nowa karta w historii boksu kobiecego i zawodniczki, podobnie jak zawodnicy, mają swoje mistrzostwa w tej grupie wiekowej. Czy mistrzostwa spełniły swoje zdanie? Na pewno mogło być lepiej. Zawiodła przede wszystkim frekwencja. Zbyt mało klubów wzięło sobie do serca apel PZB jak i mój o jak najliczniejsze uczestnictwo. Gdybym na podstawie tego turnieju miał wytypować zespół, który np. miałby rywalizować w meczu międzypaństwowym miałbym problemy, ponieważ poziom tych zawodów był średni. Jaśniejszymi gwiazdami na pewno były: Beata Koroniecka (Hetman Białystok), Magdalena Wichrowska (Carbo Gliwice), Sandra Brodacka (Carbo Gliwice), Lidia Fidura (Carbo Gliwice), Martyna Letkiewicz (Carbo Gliwice), Sandra Kruk (Kontra Elbląg). Z dobrej strony pokazały się także: Natalia Hollińska (Skorpion Szczecin) oraz Natalia Kowalska (Carbo Gliwice). Ta ostatnia szczególnie w walce półfinałowej, w której to pokonała jednogłośnie Agnieszkę Chuda (Skorpion Szczecin). Nieco więcej należałoby oczekiwać od Sylwii Maksym (Skorpion Szczecin) i Pauliny Zdanowicz (Polonia Świdnica), szczególnie ta ostatnia po dwóch wygranych pojedynkach, w trzeciej walce uległa nieznacznie Angelice Grońskiej z „06 Kleofas” Katowice. Tradycyjnie prym w boksie kobiecym wiodą takie Okręgi jak: Śląski, Zachodniopomorski i Podlaski. Natomiast jeżeli chodzi o punktację klubową czołówkę stanowiły takie kluby jak: Carbo Gliwice, Skorpion Szczecin, 06 Kleofas Katowice.
Podsumowując Puchar Polski Juniorek można powiedzieć krótko „że się odbył”. Takiej frekwencji od lat nie było. Nie mniej trzeba wspomnieć, że z zawodniczek które stanęły na starcie wyróżniały się: Martyna Gil (Skalnik Wiśniówka), Angelika Otto (Wda Świecie), Kamila Labut (Walka Zabrze). Pewnym usprawiedliwieniem małej frekwencji zarówno w Pucharze Polski Juniorek i Młodzieżowych Mistrzostwach Polski jest to, że kluby w końcówce roku nie dysponują już takimi środkami finansowymi, które gwarantowałyby start większej ilości zawodniczek. Zapewne również termin zawodów nie był fortunny i należałoby zastanowić się nad jego zmianą.
Na koniec tego pomistrzowskiego komentarza chciałbym powiedzieć, że w naszym boksie kobiecym talentów nie brakuje i tych dziewcząt nie można stracić z oczu, by nie znalazły się w gronie straconych, ale tutaj widzę dużą rolę Wydziału Wyszkolenia PZB.