GARCIA CHCE WALKI RIOS - MARQUEZ
Brandon Rios (31-0-1, 23 KO) miał być kolejnym rywalem Manny’ego Pacquiao (54-5-2, 38 KO) w przypadku zwycięstwa Filipińczyka nad Juanem Manuelem Marquezem (55-6-1, 40 KO). „Dinamita” pokrzyżował jednak plany Top Rank, nokautując „Pac Mana” w szóstej rundzie walki w MGM Grand. Trener Riosa, Robert Garcia, chciałby teraz zobaczyć swojego podopiecznego w konfrontacji z Meksykaninem, ale zdaje sobie sprawę, że znacznie trudniej będzie do niej doprowadzić niż do batalii z Pacquiao.
- Jeżeli Pacquiao by wygrał, byłby prawdopodobnie kolejnym rywalem Brandona. Teraz nie wiemy. Marquez to inny zespół, inny promotor. Ja bym chciał tej walki, ale wszystko zależy od nich – mówi szkoleniowiec.
Garcia przekonuje, że agresywny styl walki Riosa sprawiłby problemy Marquezowi i byłby gwarancją doskonałego pojedynku.
- Walki Brandona są ekscytujące. Ma świetną prawą rękę, doskonałe podbródkowe, no i oczywiście się nie cofa. Ciągle naciera na rywala. To dobry styl dla Marqueza. Gdy walczą tacy zawodnicy jak Pacquiao i Marquez, a więc pięściarze boksujący z kontry, nie wiadomo, kto trafi lepszym ciosem. Tym razem trafił Marquez, dlatego wygrał. Brandon natomiast cały czas idzie do przodu. Przyjmie dwa czy trzy ciosy, aby trafić jednym mocnym – twierdzi.
Styl w sam raz na kontry Marquez, a i pewnie Marquez mógłby mu pokazać kto jest lepszym "zadymiarzem".
Najłatwiejszy ze słynnych nazwisk ( nowe wcielenie Hattona)
Także niech dojdzie do tej walki, niech Rios idzie do przodu, przyjmie dwa trzy ciosy Marqueza i niech trafi tym jednym silnym, o ile mu wcześniej światło Meksykanin nie wyłączy. Chcę to zobaczyć.
Kolejny jeździec bez głowy, i tym razem wynik raczej do przewidzenia.
Styl Riosa to woda na młyn dla Marqueza, ale czy to by wystarczyło ? Bądź co bądź swoje lata ma i fizycznie na pewno nie dorównywałby zwierzęcej sile Riosa. Tak naprawdę nokaut na Mannym sprawił że pozycja Marqueza jest trochę przesadzona, bo jeśli przyjrzeć się jego innym ostatnim walkom to nie wyglądało to wcale tak różowo. Niewiele zabrakło z Katsidis wysłałby go na emeryturę. Walka pewnie byłaby podobna do pierwszej z Diazem i z czasem Marquez mógłby zacząć zyskiwać przewagę, tylko czy tym razem nie zostałby wcześniej złamany ?
Rios uwielbia taka zwade, a Marquez - przypominajac walke z Katsidisem - udowodnil, ze umie sie bic przyjmujac warunki piesciarza boksujacego dwie ligi nizej. Paradoks? Coz, ocencie sami.
PS. Porowynwanie Katsidisa do Riosa nie ma sensu. Ten drugi to zwierz o kamiennej skorze. Nie wiem, kto moglby go skruszyc, to gosc pokroju Margarito. Dostaje w morde tylko po to zeby za moment oddac mocniej. Marquez moglby go ograc, ale nie zlamac. Ale do tego potrzebne sa nogi, praca tulowia, umiejetnosc klinczowania i regularny jab.
W mojej opinii Rios po krwawej jatce.
Tyle, że Rios z tych sławnych (Floyd, Bradley,Garcia) jest najłatwiejszy.
Wiesz nie wydaje mi się ale każdy ma swoje zdanie i trzeba to uszanować, nie zmienia to jednak faktu że nie ma odpornych na ciosy są tylko źle trafieni.
Ponadto Pacquiao potrafił wszystkich przeciwników obskakiwać i ładować w nich kombinacje kilku ciosów. We wszystkich, właśnie poza Marquezem, bo ten jest inteligenty i świenie kontruje, ma niesamowity timing i doświadczenie.
Podsumowując Rios przegrywa zarówno z Pacquiao jak i z Marquezem. Ponadto uważam, że przegrywa wyraźnie, a nawet prawdopodobnie przed czasem.