PACQUIAO PROWADZIŁ U WSZYSTKICH SĘDZIÓW
To była fantastyczna walka, co najmniej tak samo dobra, jak trzy poprzednie. Rywalizacja Manny'ego Pacquiao (54-5-2, 38 KO) i Juana Manuela Marqueza (55-6-1, 40 KO) przejdzie do historii tego sportu jako jedna z najważniejszych i najbardziej zaciętych.
Dwaj godni siebie rywale, z których nie sposób wskazać lepszego w nocy z soboty na niedzielę spotkali się po raz czwarty i tym razem "Dinamita" wreszcie dopiął swego - brutalnie znokautował przeciwnika i odniósł pierwsze zwycięstwo w serii, być może otwierając tym samym drogę do piątej walki.
"Pacman" miał niewielką przewagę w pierwszych dwóch odsłonach, ale w trzecim starciu po raz pierwszy wylądował na deskach - po kapitalnym, piekielnie mocnym i precyzyjnym prawym sierpowym Meksykanina. Filipińczyk powstał i szybko doszedł do siebie, ale zaczęła rysować się delikatna przewaga Marqueza. Po czterech rundach wszyscy sędziowie punktowali 38-37 dla "Dinamity", jednak Pacquiao nie powiedział jeszcze ostatniego słowa.
W piątej odsłonie był już dawnym sobą i sam skontrował Juana swoim firmowym lewym. Cios nie był szczególnie mocny, ale Marquez i tak nie zdołał go ustać i musiał podeprzeć się ręką. Ten nokdaun uskrzydlił Manny'ego, który zaczął przechylać szalę na swoją stronę. Coraz bardziej rozbijał przeciwnika i jeszcze kilka razy zdołał go zranić, choć Marquez nie lądował więcej na macie ringu. W szóstej rundzie trwała totalna ofensywa Pacquiao, który dominował i przestawiał w ringu dzielnego Meksykanina. Kiedy wydawało się, że Juan Manuel jest zraniony, nieostrożny "Pacman" wszedł na perfekcyjną kontrę i momentalnie stracił przytomność.
Filipińczyk upadł na twarz i długo się nie podnosił. W chwili nokautu prowadził u wszystkich sędziów 47-46, a feralna szósta odsłona była zdecydowanie najlepszą w jego wykonaniu. Tymczasem zakrwawiony, porozbijany, ale niezwykle waleczny Marquez mógł świętować swoje upragnione zwycięstwo.
Takie teorie to bezsens.Co z tego,że Pacman po 5 rundach prowadził 1 pkt?Jakie to ma znaczenie?
Cios sam się nie wyprowadził,skoro znokautował Pacmana,znaczy,że był tego wieczora lepszy.Koniec kropka.
Saleta też wygrywał na punkty z McCallem :))))
Przykro się zrobiło że taki mistrz dostał tak mocnego strzała że ścieło go z nóg, ale Manuel zasłużył na takie zwycięstwo i mam nadzieje że dojdzie do ich 5 starcia, bo są mega ciekawe.