GAMBOA WYGRYWA W POWROCIE

Mieszane uczucia zostawił kibicom wracający po piętnastu miesiącach przerwy Yuriorkis Gamboa (22-0, 16 KO). Kubańczyk zwyciężył stosunkowo łatwo niesprawdzonego Michaela Farenasa (34-4-4, 26 KO), ale po drodze nie ustrzegł się kilku błędów i wylądował nawet na deskach, kiedy poczuł się zbyt pewnie i próbował wykończyć zranionego przeciwnika.

Po ostatnim gongu sędziowie nie mieli wątpliwości, kto był dziś lepszy i tytuł tymczasowego mistrza świata federacji WBA w wadze super piórkowej powędrował do Gamboy. Punktacja: 117-109, 118-108 i 117-108.

Kubańczyk nie zdradzał większych oznak zardzewienia po kilkunastomiesięcznym rozbracie z ringiem. W połowie pierwszej rundy wyczuł już dystans i kilka razy trafiał pięknie na korpus lub efektownie unikał ciosów Farenasa. W drugim starciu to Filipińczyk trafił mocno i "Cyklon z Guantanamo" przez moment nie mógł polegać na swoich nogach. Rozdrażniony Kubańczyk postanowił szybko odpowiedzieć i zarzucił rywala serią potężnych, bardzo precyzyjnych uderzeń. Po chwili zrezygnował z natarcia i walka nieco się wyrównała, ale w końcówce rundy Gamboa posłał Farenasa na deski prawym sierpowym. Zamroczonego Filipińczyka wyratował gong.

Przypadkowe zderzenie głowami doprowadziło do rozcięcia łuku brwiowego Farenasa. W trzeciej rundzie "Hammer Fist" miał już krew przy każdym oku. Na tym etapie Gamboa czuł się znakomicie i zaprezentował kilka fanastycznych uników, jednak w czwartej odsłonie Farenas zranił nieuważnego faworyta, zmuszając go do klinczu. Kubańczyk szybko doszedł do siebie, ale Filipińczyk postraszył go jeszcze swoimi lewymi.

Tempo zdecydowanie opadło w środkowych rundach. Gamboa powoli rozbijał rywala pojedynczymi uderzeniami, a Farenas od czasu do czasu przypominał, że nigdzie się nie wybiera, próbując ustrzelić Kubańczyka potężnymi sierpami. W siódmym starciu Farenas był liczony po raz drugi - tym razem dotknął maty rękawicą po prawym Gamboy.

W dziewiątej odsłonie Gamboa nastawił się na skończenie rywala. Zasypywał Filipińczyka gradem mocnych ciosów i kiedy zdawało się, że za chwilę może być po wszystkim, Farenas skontrował i idealnym lewym sierpowym rzucił Kubańczyka na deski. "Cyklon z Guanatanamo" przez moment był w poważnych tarapatach, ale przed gongiem zdołał odzyskać kontrolę nad sytuacją.

Przykre doświadczenie z dziewiątej rundy nauczyło Kubańczyka, że nie powinien zapomninać o obronie. Od tej pory Gamboa nie starał się zakończyć walki przed czasem za wszelką cenę i bezpiecznie dowiózł zwycięstwo do ostatniego gongu. Jego występ można uznać za stosunkowo udany, jednak z powrotem do list P4P trzeba poczekać na walki z mocniejszymi rywalami.

Dodaj do:    Dodaj do Facebook.com Dodaj do Google+ Dodaj do Twitter.com Translate to English

KOMENTARZE CZYTELNIKÓW
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 09-12-2012 06:19:16 
Gamboa "średnio" - trochę bez ładu i składu.
 Autor komentarza: canuck
Data: 09-12-2012 06:25:50 
Ten bokser nazwany przez Redakcje niesprawdzonym, okazal sie bardzo trudnym przeciwnikiem dla Gamboa. Walka byla bardzo emocjonujaca!

Gamboa walczyl dobrze, ale jego przeciwnik tez walczyl bardzo dobrze. Gamboa nie wypadl wspaniale, to sie zgadza. Ale chyba walczyl z facetem, ktory bardziej nadaje sie na mistrza, niz na rozgrzewke po dlugiej przerwie!
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 09-12-2012 06:29:24 
canuck - faktycznie ale Gamboa był sporo gorszy niż w walkach ze świetnymi bokserami (Salido czy de Leon)
 Autor komentarza: StonkaKartoflana
Data: 09-12-2012 06:31:53 
nie rozumiem punktacji z 9 rundy - Gamboa wygrywał ją bardzo wyraźnie, poszedł na dech (-1punkt) więc powinien być remis a tu 8-10????
 Autor komentarza: Krzych
Data: 09-12-2012 07:20:35 
Gamboa miał przebłyski ale widać było tą roczną przerwę. Jak zawalczy z jakimś prawdziwym puncherem to może być kiepsko, bo nadziewa się na ciosy a tytanowej szczęki to on nie ma
 Autor komentarza: Ghostbuster
Data: 09-12-2012 11:15:32 
oglądałem tę walkę nad ranem i momentami przysypiałem ze zmęczenia, chyba jakieś rundy przespałem, ale to co dało się zauważyć u Gamboy to jednak to że przerwa zrobiła swoje. Utalentowany Kubańczyk nie pokazał się z najlepszej strony. Ja nie do końca jestem też przekonany, czy Gamboa może walczyć dużo lepiej. On bazuje na swojej niesamowitej szybkości, koordynacji i refleksie. Wydaje mi się, że już niedługo Juriorkis utraci część atutów, a wtedy będzie łatwiejszy do trafienia. On nie potrafi walczyć ze szczelną gardą, a musi ją poprawić, bo w końcu ktoś go ustrzeli, a ten moment nadejdzie pewnie już niedługo. Dotychczas uważałem, że Broner jest na podobnym poziomie co Gamboa, ale po dzisiejszej walce wydaje mi się, że to Broner jest lepszym zawodnikiem.
 Autor komentarza: Broker
Data: 09-12-2012 11:16:31 
Gamboa troche błędow popełnił, ale momentami jego akcje powodowały ogromna radość na mej twarzy. Go chce się oglądać!
 
Aby móc komentować, musisz być zarejestrowanym i zalogowanym użytkownikiem serwisu.