GESTA BEZ SZANS W WALCE Z VAZQUEZEM
Miguel Vazquez (33-3, 13 KO) zatarł dziś kiepskie wrażenie, jakie pozostawił po sobie kilka tygodni temu, wygrywając niejednogłośnie na punkty z Marvinem Quintero (25-4, 21 KO). Na gali w MGM Grand w Las Vegas "Titere" zdeklasował niepokonanego wcześniej Mercito Gestę (26-1-1, 14 KO), zwyciężając jednogłośnie po dwunastu niespecjalnie ciekawych rundach.
Sędziowie punktowali: 117-111, 119-109 i 118-110 - wszyscy zgodnie dla meksykańskiego mistrza świata federacji IBF w wadze lekkiej, który obronił swój tytuł po raz piąty.
Od pierwszych sekund jasne było, że champion nie zamierza wdawać się w żadne zbędne wymiany i w miarę możliwości będzie trzymał przeciwnika na dystans w razie potrzeby ratując się klinczem. Taktyka sprawdzała się idealnie, bo pretendent nie miał żadnego pomysłu na walkę i oddawał rundę za rundą.
W trzecim starciu mistrz trafił źle ustawionego Gestę prawym prostym, po którym Filipińczyk stracił na moment równowagę. Pretendent nie dał po sobie niczego poznać i zaprosił Meksykanina do wymiany przy linach, jednak ostrożny Vazquez z zaproszenia nie skorzystał. Mercito ograniczał się do pojedynczych, zwykle nieskutecznych ataków, a Vazquez powiększał punktową przewagę.
"Vazquez nie zamierza stanąć w miejcu aż do jutra. Nie wiem, jakim cudem Gesta jeszcze tego nie pojął" - te słowa Roya Jonesa Juniora komentującego ten pojedynek dla stacji HBO doskonale podsumowują bezradność Filipińczyka. Gesta starał się podkręcić tempo w ósmej i dziewiątej odsłonie, ale wciąż nie miał sposobu na wyższego, dobrze poruszającego się na nogach meksykańskiego mistrza.
Pretendent potrzebował nokautu do zwycięstwa, ale ani na chwilę nie udało mu się zagrozić doskonale dysponowanemu mistrzowi. Vazquez dowiózł pewne zwycięstwo do końca i powoli może myśleć o starciach z najlepszymi w limicie 135 funtów.