POWRÓT UGONOHA W WIELKIM STYLU
Podczas trwającej gali w katowickim "Spodku" powracający między liny po dziewięciu miesiącach przerwy Izuagbe Ugonoh (8-0, 7 KO) dopisał do rekordu kolejne zwycięstwo, tym razem nad również niepokonanym dotąd Mathieu Monnierem (4-1).
W pierwszej fazie walki Izu wykorzystując lepszy zasięg ramion trafiał niemal każdym wyprowadzonym, długim lewym prostym. Francuz po minutowej przerwie od drugiego starcia ruszył do przodu zasłonięty za podwójną gardą, trafił w zwarciu nawet ładnym prawym podbródkiem, zmuszając naszego czarnoskórego rodaka do coraz częstszego bicia z defensywy swoją prawą ręką. Izu robił to samo w rundzie trzeciej, tylko już znacznie dokładniej. W czwartym przycelował potężnym prawym podbródkiem, poprawił natychmiast prawym sierpem i zasypał przeciwnika całą serią ciosów z obu rąk. Twardy Monnier przetrwał kryzys, jednak równo z gongiem "wyłapał" jeszcze prawy sierp w okolice skroni i wracają do narożnika wyraźnie był jeszcze lekko zamroczony.
Po sygnale rozpoczynającym piąte starcie ruszył odważnie na Polaka chcąc się zrewanżować za poprzednią akcję. Ugonoh wykazał się opanowaniem cechującym naprawdę dobrych zawodników, pół minuty zbierał wszystko na gardę i nagle wystrzelił prawym krzyżowym, bitym troszkę z góry po skosie do dołu. Rywal padł na matę i choć wstał na osiem, nie za bardzo kontaktował tego co dzieje się dookoła i Grzegorz Molenda słusznie zastopował potyczkę.
dobrze ze wrocil ,dobrze ze wygrał a teraz do terningów
Straszne drewno. Żal patrzeć , nic z niego nie będzie.
PS. Izu ma potencjał,