SERIAL TRWA W NAJLEPSZE
Manny Pacquiao (54-4-2, 38 KO) - Juan Manuel Marquez (54-6-1, 39 KO). Trzy pierwsze walki stały się klasyką boksu. W czwartej też nie powinno zabraknąć emocji.
Manny Pacquiao i Juan Manuel Marquez krzyżowali rękawice w 2004, 2008 i 2011 roku. Najpierw padł remis, a kolejne dwa pojedynki niejednogłośnymi decyzjami sędziów wygrywał Filipińczyk. Za każdym razem walki były niezwykle zacięte, a werdykt wzbudzał kontrowersje. Są tacy, według których zwycięstwa we wszystkich potyczkach należały się Pacquiao. Inni przekonują, że to Meksykanin zawsze górował nad rywalem. Najwięcej zwolenników „Juanma" zyskał w listopadzie ubiegłego roku, gdy decyzję sędziów wielu uznało za skandaliczną. Statystyki ciosów przemawiały jednak za Pacquiao, który trafiał częściej aż w dziewięciu rundach.
Pacquiao nie płacze
W czerwcu bieżącego roku to Filipińczyk mógł się czuć pokrzywdzony. 33-latek dominował w starciu z Timothym Bradleyem, ale sędziowie mieli inne zdanie. Porażka przerwała jego passę piętnastu zwycięstw z rzędu, trwającą od 2005 roku. – To nie była wyrównana walka. Pacquiao wygrał minimum pięcioma punktami. Teraz Manny wie, jak czułem się podczas ogłaszania ostatniego werdyktu – komentował Marquez. Filipińczyk szedł w zaparte. – Porównując moje walki z Marquezem do tej z Bradleyem oczywiste jest, że mnie zwycięstwo należało się bardziej. Nie będę jednak płakał. Słyszeliście kiedyś, żebym żalił się, że mnie w ringu oszukano? Przegrałem i się z tym pogodziłem. Taki jest ten sport – mówił Pacquiao.
Negocjując warunki pojedynku z filipińskim mańkutem, Marquez nie chciał dopuścić, aby po raz czwarty odbył się on w Las Vegas. Mówiło się, że dojdzie do niego w stanie Teksas, a nawet w Meksyku. Do zmiany zdania Marqueza najprawdopodobniej przekonało obiecane honorarium (ma zarobić 6 mln dol., Pacquaio – 26). – Kiedy boksujemy, Manny ma tylko jednego rywala, ja zaś trzech: jego i trójkę sędziów. Trzecia walka była moją najlepszą w życiu. Dyktowałem tempo, uważam, że byłem lepszy w dziewięciu rundach. Manny walczył w przewidywalny sposób. Nie jest już tak szybki i niebezpieczny jak kiedyś – ocenia 39-letni „Dynamit".
Pacquiao zapowiada, że tym razem nikt nie będzie miał wątpliwości odnośnie werdyktu. – Będę boksował inaczej, znacznie bardziej agresywnie – twierdzi były mistrz świata w sześciu kategoriach wagowych. „Juanma" po najbardziej prestiżowe pasy sięgał w trzech dywizjach. W większości rankingów najlepszych bokserów świata bez podziału na kategorie Pacquiao zajmuje 2. miejsce. Marquez bez problemu mieści się w czołowej „10". W MGM Grand w Las Vegas (transmisja w nocy z soboty na niedzielę o godz. 3 w Polsacie Sport) czwarty akt filipińsko-meksykańskiego serialu obejrzy 17 tys. widzów. Za wejściówki zapłacili od 200 do 1200 dolarów.
Więcej przeczytasz w "Przeglądzie Sportowym".
Ja też jak pierwszy raz oglądałem, to na gorąco też myślałem, że walka dla Marqueza. Potem na spokojnie, bez dźwięku też uważam, że wygrał Pacquiao i to dosyć wyraźnie.
Dokładnie, może Juan Manuel walczył efektowniej, ale efektywniej walczył Manny, pokazał że jest lepszy technicznie, skuteczniejszy i ma chłodniejszą głowę i większy spokój niż Meksykanin. To samo było w walce Povetkin-Huck, Ci co uważają, że Niemiec został oszukany, powinni obejrzeć jeszcze raz bo skuteczniejszy był Povekin i zwycięstwo mu się należało stosunkiem 116-112.
Ja twierdzę że to mało realne, Pac zbyt dobrze zna Marqueza by sobie dać zrobić krzywdę. Fakt, Marquez wyjątkowo i wyraźnie nie pasował Filipińczykowi, jednak sam ma 40 lat i wcale w lepszej formie niż kiedyś nie jest. Widać to było w walce z tym Ukraińcem Fedchenko, którego trochę zlekceważył. Ja stawiam na miminalne punktowe zwycięstwo Pacquiao przez UD.
Emanuel szybciej się starzeje. W zeszłym roku Pacquiao był w lepszej formie niż z Mosley-em, czy Bradley-em, a i tak walka była remisowa. Nie wiem, czy w tym uda mu się osiągnąć choćby taką formę. W dodatku zapowiada agresywną walkę, co wcale nie jest dobrym pomysłem. 6 pierwszych rund powinien przetańczyć i wykorzystać lepszą pracę nóg. A do ataku przystąpić dopiero w drugiej połowie walki, a do ostrego ataku dopiero w 3 ostatnich rundach. Marquez bije bardzo mocno z obu rąk. Pacquiao bije mocno tylko z jednej ręki. Ostre wymiany będą preferować Marquez-a, który w dodatku jest bardzo odporny na ciosy. Filipińczyk jest jeszcze bardziej odporny, więc może poskładać Marquez-a, ale tylko na przestrzeni kilku zaciekłych rund, a nie po wymianach przez 12 rund. Wymiana przez całą walkę spowoduje jego rozbicie, zwątpienie w siebie i wysokie zwycięstwo punktowe Meksykanina. Marquez się gubi dopiero po kilku atakach z rzędu. Dlatego trzeba agresję skomasować. Pierwsze rundy przetańczyć, kiedy Marquez bije najcelniej i najmocniej, a następnie zniszczyć go w wojnie błyskawicznej. Obawiam się jednak, że Emanuel liczy na pierwsze rundy i to jest kiepski pomysł.
Przeważnie jak gala zaczyna się o 3 w nocy, to walka wieczoru wypada mniej więcej o 5. Ale nie jest to reguła.
"beniaminGT "Pacquiao bije mocno tylko z jednej ręki" powiedz to hattonowi i cotto których manny powalił raz prawą a raz lewą ręką."
Jeśli Pacquiao choćby zamroczy Marquez-a prawą ręką, to złożę samokrytykę :)
Aczkolwiek uważam, że pierwsza połowa walki, powinna bydź walką na dystans z użyciem właśnie prawej ręki ( żeby punktować wczesne rundy ). Marquez będzie uważał głównie na lewą, więc prawa + nogi powinna dać kilka rund. Natomiast druga część walki - ręka lewa - żeby poszukać nokautu.
"Jest fenomenalny ale jednowymiarowy."
Odnoszę wrażenie, że jedyny plan B jaki istnieje w jego walkach, to "Musisz robić to samo, tylko mocniej, szybciej i więcej". Natomiast Marquez to jest profesor, jeden z najbardziej inteligentnych pięściarzy wszechczasów, potrafi dostosować się do przeróżnych sytuacji, za to go m.in. podziwiam.
Swoją drogą, pomyślcie co by było, gdyby Cortez w pierwszej walce, po trzech nokdaunach zakończył walkę. Nikt by nie miał przecież specjalnych pretensji, a Manny'ego stawiano by pewnie dzisiaj obok SRR.
"Swoją drogą, pomyślcie co by było, gdyby Cortez w pierwszej walce, po trzech nokdaunach zakończył walkę. Nikt by nie miał przecież specjalnych pretensji, a Manny'ego stawiano by pewnie dzisiaj obok SRR."
Ale potem doszłoby do rewanżu ( Marquez chciałby się zrewanżować, a Pacquiao nie bałby się mu go dać ), w którym Marquez by wygrał, gdyż Filipińczyk by go zlekceważył.
Ale pomyśl, co by się stało gdyby teraz Filipino poskładał Marquez-a w pierwszej rundzie. Nikt się tego nie spodziewa, a wielu widzi nawet w Marquez-ie faworyta. Toteż byłby to szok dla wszystkich, a akcje Pacman-a poszybowałby niesamowicie w górę. I temat przymierzania go do największych powróciłby jak bumerang.
też czuje chytry plan Paca z Arumem ( bardziej Aruma )
najpierw wyrównana walka z JMM potem " porażka " z Bradleyem i niedzielni kibice myślą że Pac sie kończy
trener przekonywał mnie wczoraj ze ta walka bedzie bardzo podobna do osatniej z tym ze JMM bedzie jeszcze silniejszy
moim zdaniem wcale tak byc nie musi , jesli Pac złapał dawną świeżość i szybkosc to wcale nie zdziwie się jak jutro tytuły beda w tonie :
Floyd Pac powrócił i jest na Ciebie gotowy jak nigdy ;)