ARUM O POWROCIE MAYWEATHERA
Bob Arum nie do końca wierzy w to, że Floyd Mayweather (43-0, 26 KO) dokładnie zaplanował sobie przyszły rok. Obóz amerykańskiego króla P4P zarezerwował dwie najlepsze daty - 4 maja i 14 września.
Szef Top Rank jest przekonany, że może się to okazać zagrywką konkurencyjnej grupy Golden Boy Promotions, która w ten sposób blokuje pozostałych promotorów.
- Dlaczego to zrobili? Jeśli Marquez wygra z Pacquiao i będziemy chcieli zestawić go z Bradleyem na Cinco de Mayo, Golden Boy powie nam, że data jest od dawna zarezerwowana. Niby trzymają ją dla Mayweathera, ale nigdy nie wiadomo - powiedział Arum.
- Jeżeli rzeczywiście Mayweather będzie walczył, nie zamierzamy z nim rywalizować. Jeśli jednak wystawią kogoś innego, my też możemy zorganizować galę 4 maja. To infantylne. Całe środowisko tak uważa. Gdyby miał walczyć Mayweather, nikt nie wejdzie mu w drogę. On i Pacquiao rozdają karty - kończy wpływowy promotor.
widać Bobek Arum już robi sobie plany po kolejnym wałku. Zwałował w walce z Bradleyem, teraz będzie to samo.
Skoro Floyd rozdaje karty, to dlaczego nie chce z nim walczyć?
Floyd chce walczyć, ale ten stary pazerny żyd Bob nie chce tej walki.
nieprzemyślane ale sensowne walki czołowej 15 raz dałyby emocje dwa obrazwoały by prawdziwy obraz danej dywizji
nieprzemyślane, bo pozostawiasz decyzję ludziom. Zawężasz ją, ale dalej dajesz dużo swobody.
Obowiązkowy pretendent do tytułu powinien bydź typowany wedle jakiegoś systemu ( na przykład zdobytych punktów w określonym czasie - na lepszych rywalach więcej punktów, zwycięstwo przez nokaut - więcej punktów itp. ) Z drugiej strony, nie kierowanie się preferencjami kibiców w sporcie zawodowym jest też czymś dziwnym. System więc musiałby bydź na tyle doskonały, żeby ewentualne niedopasowanie do oczekiwań kibiców rekompensować uczciwym, przejrzystym systemem walk o tytuły.
Skąd ta pewność?
Fudo
Wbrew pozorom telewizja i zawodnicy mają guzik do decydowania. To jedynie taktyka federacji i promotorów, którzy wierzą, że taki dobór zawodników przynosi największe zyski. Benio dobrze napisał - taki system byłby świetnym rozwiązaniem. Floydowi i Pacowi pasy nie są do szczęścia potrzebne, bo mają niską wartość - wystarczy więc zwiększyć wartość produktu w tym przypadku, a jego cena wzrośnie.
Kolejna rzecz. Pacman i Mayweather generują takie zyski... że nie spotkali się w ringu i gigantyczna kasa przeszła koło nosa.
W momencie, w którym pasy będą naprawdę wyjątkowo prestiżowe, walki zyskają na wartości.
No i na koniec - teza, że Floyd generuje większe zyski niż mniej rozpoznawani mistrzowie nie pokrywa się w faktach. Floyd walczy raz w roku - równie dobrze można zorganizować w tym czasie 10 gal z mniej zacnymi osobistościami, a zyski będą o wiele, wiele większe.