WILDER ZATRUDNIŁ SCOTTA
Deontay Wilder (25-0, 25 KO) w ostatnim czasie zyskał uznanie nie swoimi walkami, ale tym, co robił podczas treningów, pełniąc rolę sparingpartnera najpierw dla Audleya Harrisona, a później Władimira Kliczki. Obaj "pracodawcy" bardzo sobie chwalili wspólne treningi i zaznaczali niezwykłą podobno siłę ciosu brązowego medalisty olimpijskiego z Pekinu. Potem jeszcze Jameel McCline dodał trzy grosze od siebie, namaszczając 27-latka na przyszłego mistrza wszechwag.
Teraz nadszedł moment, by po serii zwycięstw przed czasem nad marnymi rywalami, Wilder w końcu udowodnił wszystko co o nim się mówi w oficjalnym występie. Już 15 grudnia podczas gali w Los Angeles spotka na swojej drodze Kelvina Price'a (13-0, 6 KO), który do ścisłej czołówki światowej na pewno nie należy, jednak wygrana nad Torem Hamerem dwa i pół roku temu wystawia mu dobrą recenzję.
Deontay również po raz pierwszy wystąpi na antenie stacji Showtime. Chce być przygotowany na sto procent, dlatego tym razem to on zatrudnił znanego i cenionego zawodnika w roli sparingpartnera. Tak oto w przygotowaniach pomaga mu były pomocnik naszego Tomka Adamka, również niepokonany Malik Scott (35-0, 12 KO). Obaj zawodnicy podobno zawarli nieformalną umowę, że od teraz będą sobie nawzajem pomagać za darmo przy każdej dużej walce tego drugiego. Ciekawy pomysł.
Ktory ma piekny rekord,ale jezeli pamiec mnie nie myli to nikogo znaczacego nie ubil