JACOBS LŚNI JAK ZA DAWNYCH CZASÓW
Po znokautowaniu raka swoje drugie zwycięstwo po powrocie na ring zanotował Daniel Jacobs (24-1, 21 KO). Jego ofiarą padł dzielny, acz dużo gorzej wyszkolony i znacznie wolniejszy Chris Fitzpatrick (15-3, 6 KO).
W pierwszych dwóch rundach Jacobs spokojnie punktował przeciwnika długim lewym prostym, obijał od czasu do czasu jego tułów, a dzięki dobrej pracy nóg sam unikał jego uderzeń. Od początku trzeciej podkręcił tempo i wyraźnie dążył do nokautu. Gdy wydawało się już, że Fitzpatrick zażegnał kryzys, Daniel wystrzelił w zwarciu krótkim lewym sierpem. Zamroczył oponenta, lecz na dokończenie dzieła zniszczenia zabrakło czasu.
Po spokojniejszym czwartym starciu, w piątym Daniel trafił najpierw prawym krzyżowym, poprawił prawym sierpem i do końca, przez ponad 40 sekund, bombardował swojego rówieśnika i rodaka. Ten dotrwał do gongu, ale już do szóstej rundy nie wyszedł.