BARKER: JESTEM O LIGĘ WYŻEJ NIŻ HOPE
Za tydzień w londyńskim Kensington pierwszą od ponad roku walkę stoczy czołowy brytyjski średni Darren Barker (23-1, 14 KO). Rywalem 30-letniego pięściarza będzie dobrze znany polskim kibicom z dwóch walk z Grzegorzem Proksą Kerry Hope (18-4, 1 KO). Choć Barker ma za sobą długą przerwę, nie ma wątpliwości, że bez trudu upora się z walecznym Walijczykiem.
- Nie lekceważę Kerry’ego, ale w boksie są pewne ligi i poziomy. Uważam, że jestem o ligę i poziom wyżej od niego i zamierzam to udowodnić w ringu – mówi.
W marcu Hope sprawił dużą niespodziankę, kiedy pokonał w Sheffield na punkty „Super G”. Polak świetnie zaboksował w rewanżu, stopując przeciwnika w ósmej rundzie, ale pierwszy pojedynek pokazał, że Hope’a nie należy lekceważyć.
- Byłem zaskoczony, kiedy pokonał Proksę. Sądziłem, że zbierze lanie. To tylko pokazuje, że każdego rywala trzeba traktować poważnie. Kerry wygrał pierwszą walkę, przeżył swoją bajkę, ale zakończyła się ona już w rewanżu. I nie będzie żadnej kontynuacji. Nie będzie Cindrella Man 2, nie będzie bajkowego zakończenia – zapewnia Barker.
„Dazzling”, który w ostatniej walce w październiku ubiegłego roku przegrał przed czasem z Sergio Martinezem, miał powrócić na ring już we wrześniu, jednak plany pokrzyżowała mu kolejna kontuzja. Teraz z jego zdrowiem jest już wszystko w porządku i Brytyjczyk niecierpliwie oczekuje przyszłej soboty.
- Wiem, że to banał i że wszyscy tak mówią, ale dawno nie czułem się tak dobrze. Kontuzje już za mną i chcę się zaprezentować z naprawdę dobrej strony, a potem wrócić do światowej czołówki – mówi.