MAYWEATHER - GUERRERO NA WIOSNĘ?
Promotorzy Roberta Guerrero (31-1-1, 18 KO) rozpoczęli już rozmowy z przedstawicielami Floyda Mayweathera Jr (43-0, 26 KO) w sprawie organizacji pojedynku obu pięściarzy. „Duch” pokonał w weekend na punkty Andre Berto i po walce otwarcie przyznał, że liczy teraz na starcie z najlepiej zarabiającym bokserem świata.
- Jest zainteresowanie, ale organizacja walki to proces. Mam już w głowie określoną lokalizację i datę, ale o wszystkich szczegółach lepiej rozmawiać za zamkniętymi drzwiami – mówi dyrektor wykonawczy Golden Boy Promotions Richard Schaefer.
Wstępnie się mówi, że pojedynek mógłby się odbyć na wiosnę. Amerykańskie media podkreślają, że Guerrero byłby dla Mayweathera atrakcyjnym rywalem nie tylko ze względu na umiejętności bokserskie i dobre resume, ale i z powodu swojej historii. W przeszłości „Duch” zwakował tytuł mistrza wagi piórkowej, aby wspierać żonę w walce z białaczką. Jak niemoralne by to nie było, trudne chwile jakie przeżywało małżeństwo na pewno dobrze by się sprzedały i przyciągnęły niedzielnych kibiców przed telewizory.
Widocznie jestem niedzielnym kibicem , bo jego historia mnie porusza.
Wielki facet.
Z Cotto wygrał stosunkiemn 115-113, na pewno nie 118-110. Wkurza mnie, że gdy Manny wygrał nieznacznie z Marquezem po wyrównanej walce to wszyscy piszą, że Pacquiao i Arum to oszuści i złodzieje, a jak FMJ dał jeszcze gorszą walkę z De la Hoyą to bronią Floyda, że sprawiedliwie wygrał że jest uczciwy i blablabla.
Remis?! Oszalałeś?:)
Remis trochę przez sympatię do ODH,a może wiatraki mnie zmyliły ? :)
Mnie w ogóle dziwi, że ta walka budzi kontrowersje. Można dywagować nad wieloma walkami - ale akurat FMJ - ODLH to solidna lekcja jakiej Floyd udzielił Oscarowi.
ironboy
Tak już jest z walkami Floyda, wielu rzeczy nie widać na pierwszy rzut oka :)
Pierwszą z Castillo.
Z Oskarem wygrał szczególnie drugą częścią pojedynku, w rundach mistrzowskich jego przewaga była już wyraźna.
Z Cotto wygrał ale nieznacznie 116-112
Zgadzam się z Tobą :)
1. Komuś kto twierdzi, że Oscar pokonał Mayweathera Jr polecam obejrzeć walkę raz jeszcze. Punktacja Ladermana w pełni odzwierciedlała, to co się działo w ringu. Oscar urwał Floydowi dość wyraźnie 3, max 4 rundy, jedną można zapisać remisowo i mamy jasny obraz, że zwycięstwo Floyda w pełni zasłużone.
2. Mayweather biorąc Guerrero pokaże, że żaden z niego mistrz, lecz tchórz, wychodzący do ringu raz na rok, w maju. O ile za ostatni wybór (Cotto) można go pochwalić, o tyle Guerrero jest dla mnie jednym, wielkim nieporozumieniem. Floyd ma 35 lat na karku, przy jego częstotliwości wychodzenia do ringu zostały mu maksymalnie dwie walki. Mam nadzieję, że PPV za ewentualną walkę z Guerrero sprzeda się bardzo słabo. Jeszcze jedno, po co ostatnio cytuje się Rogera Mayweathera, który mówi, że w zeszłym miesiącu doszło do (rzekomego?) spotkania Mayweathera Jr z Bobem Arumem w sprawie potencjalnej walki z Mannym, która miałaby się odbyć na wiosnę? Po co oni ciągle okłamują? Przecież każdy wie, że Floyd boi się Mannego i raz po raz będzie wymyślał nowe punkty w kontrakcie na walkę. Jak dla mnie dla Mayweathera zostały już tylko dwie, wielkie kasowe walki: Pacquiao i Alvarez. Walka z Canelo w Cinco de Mayo wygenerowałaby podobne zyski, jak nie większe co walka z Cotto. Do Mannego wątpię, aby Floyd wyszedł. Boi się i każdy trzeźwo oceniający całą tą sytuację potwierdzi to (m.in. cały zysk ze sprzedaży PPV Floyd chce zatrzymać dla siebie - niepoważne). Biorąc Guerrero na przeciwnika Floyd się ośmiesza. Żaden z niego mistrz i żaden król P4P!
Czasem się zdarzy :)
Jeszcze co do walki Marquez- Pacquiao to obawiam się tylko, że Manuel wyjdzie do ringu z trzema kończynami górnymi.
Pomaga mu Heredia, rozrósł się bardzo mocno a ma prawie 40, może wszczepi mu jakąś trzecią pięść :D
Nie rozpędzałbym się z tezą, że Floyd boi się Paca. Weź pod uwagę to, że proponował mu 40 milionów, a Pac odmówił. Ponadto z faktu ewentualnego wyboru Guerrero (do tego dłuuuga droga) nie wynika to, że Floyd to żaden król P4P.
MrAdam
Jeśli chodzi o Martineza, to zależy bardzo wiele od limitu.
Mamy 2012 rok, a nie 2009 - no ale pogdybać zawsze można :) Poza tym, co z tego, że Judah coś tam kiedyś zrobił - to ma się od razu przekładać ma Paca?
Weź się opanuj.
To jest posadzenie na tyłku?
http://youtu.be/tIsMK33hZZ4
W sumie nawet nie trzeba gdybać. Niby Pacquiao jest wypalony co było widać po ostatnich walkach, że z roku na rok jest coraz gorszy, ale jest nadal aktywny, toczy średnio po 2 ciężkie pojedynki na rok i dobrze sobie radzi, od 2005 roku nie przegrał (pomijając wał z Bradleyem, którego zlał). Floyd też jest wypalony, z Cotto miał nie lada problemy, szybkość i refleks już nie te same, mało aktywny i stawia tylko na kasę. Różnie mogłoby być w ich pojedynku.
No to był nokdaun cios nim wstrząsnął, powinno być liczenie. W walce Hopkins vs. Tarver było liczenie.
Gdyby bokser nie stawiał na kasę, to walczyłby za darmo :)
Wiadomo, że Manny i Floyd są coraz słabsi.
Nadal nie widzę posadzenia na tyłku.
Poza tym zastanów się czy Sergio w ostatnich walkach naprawdę nie padał na matę.
Widzę ,że działasz na zasadzie anty-Mayweather.
Ja doceniam Pacquiao, Sergio, Floyda.
Nie trzeba pisać bzdur o jednym, żeby zwiększać wartość drugiego, bo wszyscy są wielcy.
Floyd nie padł po czystych bombach Mosleya, tu po pięknej kontrze Zaba, jedynie dotknął rękawicą maty nie będąc zamroczonym a ty piszesz o sadzaniu na dupie. Gość nie wykazał nigdy słabej odporności, w boksie padali nawet najwięksi.
Zakładam tylko, że skoro Floyd zetknął się z deskami w walce z przeciętnym Judahem, to Pac, który równo kosił rywali miał szanse pokonać go przed czasem, nie twierdzę oczywiście, że FMJ miał szklaną szczękę, skoro tylko ten 1 cios Zaba go powalił, ale że byłby możliwy do pokonania przed czasem dla Paca, który każdego mógł pokonać.
Oczywiście, Sergio w ostatniej walce był na skraju nokautu, ale przecież Chavez (a nie żaden Golovkin, który na rozkładzie ma tylko Proksę) to najsilniejszy średni. Pacquiao też przegrał 2 razy przed czasem kiedyś, więc mam na uwadze, że najwięksi i najtwardsi padali :)
Sergio leżał nie tylko z Chavezem. Poza tym przegrywał przed czasem, to też mu mamy wypominać? Czy to już inna sprawa...
Dla mnie to żadne argumenty.
Nie twierdzę, ze Pacquiao nie może z nim wygrać bo ja jestem kibicem Pacquiao i jemu bym kibicował ale doceniam osiągnięcia Mayweathera Juniora i jego kunszt. Ty piszesz, ze Sergio by go rozjechał jak czołg...W jakim limicie? Myślisz,że Floyd zawalczyłby z nim w średniej? Nie sądzę. Dobrze, że nie rozmawiamy o tym, że Ward by pokonał Floyda czy Kliczko.
Bradley leżał dwa razy po ciosach Holta i to były poważne nokdauny (dotknięcie rękawicą było chyba też w końcówce u Bradleya), a wielki puncher Pacquiao nie mógł go ani razu położyć. Kogo w ogóle ostatnio Manny "kosi" przed czasem? W półśredniej zdecydowanie nie ma pojedynczego nokautującego ciosu, chociaż z pewnością nie głaszcze.
Ale co to znaczy "miał szansę", albo "byłby możliwy do pokonania przed czasem"? Każdy ma jakąś szansę kiedy wychodzi do ringu. Równie dobrze można powiedzieć, że skoro Floyd nie dotknął rękawicami maty w 42 pojedynkach, to dlaczego miałby z Pacem?
:)
Akurat zwycięstwo Paca przez nokaut jest o wiele, wiele mniej prawdopodobne, niż wygrana na punkty :)
guerrero nie sprzeda tanio skory z floydem
floyd z martinezem tylko w catchweight