BANKS O PODWÓJNYM ZWYCIĘSTWIE
- Cieszyłem się, że do tej walki dojdzie i tak samo się cieszyłem po jej zakończeniu. Ludzie z HBO powtarzali, że niemożliwe jest bym wygrał w sytuacji, gdy trenuję kogoś do walki, jednocześnie przygotowując się samemu, a jeszcze po drodze tracąc przyjaciela jakim bym Emanuel. Z Władimirem mieliśmy jednak ściśle określony plan. On trenował rankami i popołudniami, natomiast ja się do tego dopasowywałem i zawsze ćwiczyłem wcześniej niż on. To naturalnie było bardzo wyczerpujące, ale z drugiej strony przespałem jak nigdy każdą noc - mówi Johnathon Banks (29-1-1, 19 KO), którego akcje mocno podskoczyły po odprawieniu w drugim starciu kreowanego przez HBO na przyszłą gwiazdę wagi ciężkiej Setha Mitchella.
Dzielący obowiązki boksera i trenera w jednym, były rywal Tomka Adamka powrócił do potyczki Władimira Kliczki z Mariuszem Wachem. To właśnie Banks stanął w narożniku championa i zebrał bardzo pochlebne recenzje za wskazówki jakimi kierował Ukraińcem podczas pojedynku.
- To była trochę szalona sytuacja. To nawet nie było jakoś ekscytujące, tylko surrealistyczne. Stałem na wielkiej arenie, brałem udział w czymś na najwyższym poziomie i prowadziłem jednego z największych mistrzów naszej ery. Cieszę się więc, iż zdołałem udźwignąć ten ciężar - nie ukrywa zawodnik z Detroit, będący wychowankiem legendarnego Emanuela Stewarda. - Z Władimirem doskonale się rozumiemy, a on ma do mnie zaufanie - podkreślił Johnathon.
- Mitchellowi trzeba oddać, że jest bardzo duży i silny, dlatego postanowiłem w pierwszej rundzie sporo się ruszać i uciekać przed nim. Zrobiłem to wbrew wcześniejszej taktyce - przyznał Banks.
- Kiedy go zraniłem, nawet nie zdałem sobie z tego sprawy. W pierwszym minutach nie chciałem nawet mocno bić, tylko koncentrowałem się na tym, by uderzać szybko i być szybkim. Ale gdy zobaczyłem po jego nogach, że jest zraniony, ruszyłem na niego. Wiedziałem iż nie mogę bić tylko na górę, więc kilka razy wyprowadziłem cios na korpus, by wystrzelić w końcu na głowę. Po drugim nokdaunie powiedziałem sobie "Nie mogę mu dać z tego wyjść, bo nadszedł odpowiedni moment na to, by wszystko zakończyć". Kiedy próbował się podnieść przy trzecim liczeniu, przewrócił się raz jeszcze, dlatego sędzia go poddał - analizował swój udany i zwycięski występ Banks.
nikt nic nie pisze...
skoro Banks nie chciał bić mocno to nie wiem czy to papierowa szczęka czy co
Myślę, że takich bokserów jak Estrada, Charr, wypalony Chagaev, Boytsow czy z potłuczonym Chisorą dałby dobre walki i całkiem prawdopodobny scenariusz to wygrana KO lub TKO Johnathona.