COTTO WSPOMINA CAMACHO
Kiedyś kibice w Portoryko pasjonowali się walkami Hectora "Macho" Camacho. Dziś ich idolem jest Miguel Cotto (37-3, 30 KO) i właśnie on odniósł się do tragicznej śmierci swojego wielkiego poprzednika, mistrza świata trzech poważanych federacji oraz jeszcze kilku tych mniej znanych.
- Zapamiętałem go jako wielkiego boksera i wojownika. Osobiście spotykałem go jedynie na różnych imprezach społecznych i charytatywnych, lecz kiedy byłem małym chłopcem, był dla mnie wielkim championem i idolem. Miał ciężkie życie i niektóre jego wybory nie były najlepsze, jednak ja wolę go zapamiętać przez pryzmat kariery jako wybitnego mistrza i człowieka, który rozsławił mój kraj - powiedział Cotto. A tego czeka w najbliższą sobotę trudne zadanie, kiedy stanie w legendarnej hali Madison Square Garden naprzeciw mistrza świata federacji WBA kategorii junior średniej, Austina Trouta (25-0, 14 KO).