WSCHODZĄCE GWIAZDY: ANDY RUIZ JR
Jakiś czas temu prezentowaliśmy Wam cykl "Wschodzące gwiazdy". Skończyło się na trzech odcinkach, ale zarówno Tyson Fury, Matt Korobow jak i Ismail Sillakh spełnili pokładane w nich nadzieje i dziś są mniejszymi bądź większymi gwiazdami. Dziś przedstawiamy czwartą kandydaturę - Andy'ego Ruiza Juniora (16-0, 10 KO).
Jeżeli Chris Arreola nie zdobędzie tytułu mistrza wszechwag, meksykańscy kibice zwrócą oczy w kierunku właśnie 23-latka noszącego przydomek "Niszczyciel". Jeśli by spojrzeć na "figurę" tego zawodnika, jednocześnie nie znając jego umiejętności, to widząc jego "wiszące" piersi na pewno nikt nie postawiłby na niego złamanego grosza. Po przejściu na zawodowstwo Andy już zrzucił ponad piętnaście kilogramów, ciężko pracuje i pewnie jeszcze trochę nadwagi się pozbędzie. Ale nawet wnosząc na skalę 135 kilogramów w swoim debiucie, imponował bardzo szybkimi rękoma i w momencie gdy ktoś stanie na sekundę w miejscu, imponuje również szybkimi kombinacjami. Dziś ma już około 20 kilogramów mniej, jest jeszcze szybszy, a przez to jeszcze groźniejszy.
W czasach amatorskich, więcej jedząc niż trenując, zdołał z bilansem 104-8 (niektóre źródła podają nieprawdziwe 105-5) dwukrotnie zdobyć mistrza Meksyku kategorii super ciężkiej - odpowiednio w 2007 i 2008 roku. Póki co jest prowadzony ostrożnie, jednak na sparingach spotykał się już z największymi, między innymi kilkanaście miesięcy temu toczył na treningach wyrównane boje z Evanderem Holyfieldem.
Już 6 grudnia może sam sobie sprawić prezent na Mikołaja, bo właśnie tego dnia skrzyżuje rękawice z synem byłego mistrza świata - Elijahem McCallem (11-1-1, 10 KO). Ten obronę ma dziurawą, ale podobnie jak jego ojciec potrafi znokautować jednym uderzeniem. Szykuje się więc ciekawa potyczka.
Nasz bohater ciężko pracuje pod okiem sławnego trenera, Miguela Diaza. - Gdyby przedstawić to obrazowo, to mając na celu studia, on jest jeszcze w przedszkolu, ale naprawdę wierzę w tego chłopaka - przekonuje szkoleniowiec. Ruiz chłonie wszystko co się mu pokazuje, wstaje o 5:00 rano i biega po pięć mil. Ma tylko jedną wadę - obżarstwo.
- Ten chłopak zje wszystko co postawisz przed nim - żartuje Diaz w rozmowie z boxing.com.
Andy zaraz po igrzyskach w Pekinie rozpoczął treningi pod okiem legendarnego Freddie Roacha. Ten jednak miał na głowie Manny'ego Pacquiao, a kiedy doszedł mu jeszcze Amir Khan, po prostu nie miał czasu dla Meksykanina. Ten więc zmienił sztab i pracuje pod okiem Diaza, mając jeden cel - zdetronizować braci Kliczko. Godzinami ogląda ich walki i analizuje ich słabości.
WSCHODZĄCE GWIAZDY - ISMAIL SILLAKH
- Rozmawiałem z Mike'em Hunterem, który pomagał im w przygotowaniach do ich walk, sparując zarówno z Władimirem jak i Witalijem. Jego zdaniem problemem jest zasięg ramion braci, przez co niezwykle trudno jest dostać się do półdystansu i bić choćby na korpus - przyznaje Ruiz, lecz zaraz dodaje - Mimo wszystko nie odczuwam żadnego strachu. Problem polega na tym, że większość rywali Kliczków boi się zanim wyjdzie w ogóle na ring. Wątpię jednak, by oni spotkali kiedyś na swojej drodze boksera z tak szybkimi rękoma - przekonuje pewny siebie młokos.
WSCHODZĄCE GWIAZDY - TYSON FURY
Póki co Ruiz musi stawić czoła nie Ukraińcom, a młodemu McCallowi. Wy miejcie na niego oko w przyszłości. My natomiast prezentujemy Wam jego ostatnie zwycięstwo.
identyczny tekst możnaby napisac o Szpilce i puścic jego walkę z Hagaradza...coś tam... viciem.
Szpilka nawet podobnie zapasiony był.
"Bloku wschodniego" też już nie ma ;) Ale faktycznie, Polska, wschód, wyspy, szkopy (w sensie zbieraniny z całej Europy a nie Niemców) i ma się wrażenie że wszystko krąży wokół tego.
No i Słowacy i Węgrzy na naszych galach xD
Ja od walki z Chisorą w niego wierzyłem i mu kibicowałem. Mimo 24 lat jest najodważniej prowadzonym prospektem w hw, takich rywali jak on miał boją się starsi od niego Price i Wilder. Talentu wielkiego to nie ma, ale za to ciężko pracuje i ma serce do walki, z Pajkicem walczył do końca i wygrał. Coś z niego będzie ;)
Fury ma chociaż świetne warunki fizyczne i nigdy aż tak zalany tłuszczem nie był.
obije widowiskowo kogoś lepszego od przysłowiowego "walecznego Słowaka", to zmienię zdanie, póki co jest spasionym prospektem ze spasionej Hameryki, w której ktokolwiek z rekordem ok. 22-0 20 KO, ważący powyżej 100 kg kreowany jest na zbawcę HW i pogromcę Kliczków.
dla mnie to w tej chwili poziom Szpilki i nic więcej.
O nędzy panującej w ciężkiej świadczy fakt, że wspomniany Polish Thunder zdobył złoty medal na mistrzostwach świata juniorów w Meksyku w 2008.
Gdzie się podziali amatorzy w HW? Wolą grać w kosza, albo w futbol amerykański
No nie wiem nadal dużo osób bezpodstawnie czepia się Fury'ego nawet po walce z Chisorą, a wychwalają pod niebiosa przereklamowanych Price'a i Wildera.
Co do Furego to nadal twierdze że w starciu z Wilderem czy Pricem jego szanse są znikome.
Nabijacie się z Solisa a upatrujecie przyszłą gwiazdę w kolesiu który przy wzroście 188 waży 135 kg podczas debiutu na zawodowym ringu .