LEWIS: HATTON DA SOBIE RADĘ
Porażka Ricky’ego Hattona (45-3, 32 KO) z Wiaczesławem Senczenką (33-1, 22 KO) wzbudziła u części obserwatorów obawy, że tak jak po przegranej walce z Mannym Pacquiao „Hitman” znowu nie udźwignie psychicznego ciężaru wiążącego się z ringowym niepowodzeniem i popadnie w kłopoty osobiste. Sam Brytyjczyk zapewnia, że sytuacja sprzed lat, kiedy zmagał się z depresją i wpadł w alkoholowo-narkotykowy cug, się nie powtórzy. W to, że pięściarz wyszedł na prostą wierzy też Lennox Lewis.
- Mam nadzieję, że Ricky wyciągnął wnioski z przeszłości, że nie będzie rozpamiętywać tej porażki i będzie wieść udane życie. Myślę, że da sobie radę. Zawsze bardzo go lubiłem. Ma wokół siebie wielu ludzi i nie sądzę, aby popadł w jakieś problem. Musi trzymać głowę wysoko – mówi były mistrz świata wagi ciężkiej.
Hatton przegrał z Senczenką przez nokaut w dziewiątej rundzie. Do momentu otrzymania decydującego ciosu ulubieniec brytyjskich kibiców prowadził na wszystkich trzech kartach punktowych. Na konferencji prasowej po walce „Hitman” ogłosił, że definitywnie żegna się z ringiem.
Trzeba łapać pozytywy
Mało kto osiągnął tyle co on, nie każdy był mistrzem w dwóch wagach, ma rzeszę fanów,Ricky jest jednym z nielicznych, którzy pod względem sportowym dotarli na wymarzony szczyt.
Jak tak będzie to to przypomnij i pomyślimy, póki co tak nie jest. Za miesiąc niecały koniec świata pamiętaj :)