SENCZENKO PEWNY SWEGO
Cały bokserski świat zwróci jutro oczy w stronę Manchesteru, gdzie po ponad trzech i pół roku na ring powróci Ricky Hatton (45-2, 32 KO). Choć nikt nie wie do końca, na co stać obecnie mającego w przeszłości problemy z alkoholem i narkotykami "Hitmana", mimo wszystko to właśnie on jest uważany za faworyta w stosunku trzy do jednego. Skazany na pożarcie Wiaczesław Senczenko (32-1, 21 KO) nic sobie nie robi z całej tej otoczki i zapowiada, że zszokuje angielskich kibiców.
- Spotkaliśmy się na początku tego roku podczas zjazdu WBA w Panamie i nawet zrobiliśmy sobie wspólną fotkę. Nie przypuszczałem oczywiście, że w tak krótkim czasie staniemy do walki, gdyż on był dużo, dużo większy niż jest obecnie - zdradził Ukrainiec i powrócił do jedynej porażki w karierze przeciwko Paulowi Malignaggiemu. - Przyczyną tej wpadki było głębokie rozcięcie na mojej twarzy, które pokrzyżowało moje założenia i cały plan taktyczny. Ta kontuzja zniszczyła wszystko, ale stoję przed niesamowitą szansą. Rzadko bowiem nadarza się okazja, by już w kolejnym pojedynku mieć szansę na zwycięstwo, dające jeszcze większą popularność. Przygotowywałem się do tej potyczki wyjątkowo ciężko i jestem absolutnie przekonany, że to ja wygram w sobotę. Oczywiście spodziewam się trudnej przeprawy, dlatego nie będę się bawić w żadne prognozowanie, w której rundzie i tym podobne, ale na pewno zwyciężę - deklaruje Senczenko.