MURRAY O MARTINEZIE I NAVARRO
Martin Murray (24-0-1, 10 KO) po remisie na koniec 2011 roku z Felixem Sturmem liczył na szybki rozwój swojej kariery, tymczasem obecny sezon nie był dla niego udany. Problemy wizowe sprawiły, że nie doszło do jego pojedynku z Julio Cesarem Chavezem. Wystąpi tylko raz - przeciwko mało znanemu Karimowi Achourowi i w dodatku trochę się męczył z Francuzem. W najbliższą sobotę w Manchesterze, przy okazji powrotu Ricky'ego Hattona, Murray skrzyżuje rękawice z Jorge Navarro (12-0, 10 KO) o tytuł tymczasowy federacji WBA wagi średniej. Dlaczego WBA wyznaczyła bokserów do walki o tytuł tymczasowy nie wie chyba nikt, ale zakończenie 2012 roku z tym pasem na pewno "osłodziłoby" Brytyjczykowi posuchę w ostatnich miesiącach.
- W pewnym momencie przestałem kochać boks, lecz na szczęście odzyskałem tę miłość. Po spotkaniu ze Sturmem byłem przekonany, że wszystko będzie sprawą otwartą, lecz stało się inaczej. Potem doszła ta historia z wizą i walką z Chavezem, co mnie dobiło. Dzięki temu zacząłem natomiast pracować jeszcze ciężej i teraz to wszystko się zwróci - powiedział Murray, który jest wymieniany jako główny kandydat do kwietniowej potyczki z królem dywizji średniej, Sergio Martinezem (50-2-2, 28 KO). Póki co musi jednak odprawić mocno bijącego Wenezuelczyka.
- Wiem o tych spekulacjach odnośnie Martineza. Jestem gotów zmierzyć się z każdym bokserem i na każdym terenie. W pierwszej kolejności muszę pokonać natomiast najbliższego oponenta, a szykuje mi się chyba ciężka przeprawa - przyznał 30-letni Martin.
Pozdrawiam.
no chyba,że coś przeoczyłem(np.rozstrzygnięcie konkursu) na łamach serwisu. piszę tutaj bo kontakt na podanego maila, niemożliwy.