SENCZENKO: NIE NASTAWIAM SIĘ NA NOKAUT
Choć Ricky Hatton (32-1, 21 KO) nie walczył zawodowo od ponad trzech lat, Brytyjczyk jest faworytem sobotniej walki z Wiaczesławem Senczenką (45-2, 32 KO). Ukrainiec ma nadzieję, że poradzi sobie z agresywnie boksującym rywalem i nie dopuści do walki w półdystansie, gdzie „Hitman” czuje się najlepiej.
- Podstawą będzie lewy prosty. Ważna będzie też praca nóg i odpowiednia selekcja uderzeń. Preferuję klasyczny styl boksowania i będę chciał kontrolować walkę. Wolę bokserów, którzy idą do przodu niż tych, którzy lubią się cofać. Muszę dyktować tempo, nie pozwolić, aby Ricky złapał właściwy rytm. Jeżeli to mi się uda, powinno być dobrze – ocenia 35-letni pięściarz.
Sobotni pojedynek odbędzie się w Manchesterze, mieście, w którym Hatton mieszka od lat i w którym sędziowie będą prawdopodobnie bardziej przychylni „Hitmanowi” niż gościowi z Ukrainy. Senczenko wierzy jednak w obiektywność arbitrów i nie zamierza na siłę szukać szybkiego rozstrzygnięcia.
- Muszę robić swoje. Nie nastawiam się na nokaut, spodziewam się dobrej, taktycznej walki na dystans. Dobrze byłoby oczywiście wygrać przed czasem, ale równie dobre będzie zwycięstwo na punkty – mówi.