FONFARA: HOPKINS? CZEMU NIE
Bernard Hopkins? Dlaczego nie? Mam czym uderzyć, nie boję się wyzwań, przed nikim nie pękam. Wszystko powinno się wyjaśnić do końca listopada - mówi Andrzej Fonfara (23-2, 13 KO), mistrz IBO w wadze półciężkiej.
Przemysław Osiak: Po wywalczeniu tytułu federacji IBO czuje się pan prawdziwym mistrzem świata?
Andrzej Fonfara: Jestem mistrzem świata, ale dobrze wiem, że do zdobycia są bardziej prestiżowe pasy, a do pokonania lepsi pięściarze niż Tommy Karpency. Dawson, Hopkins, Cleverly, Szumenow... Nie zabraknie okazji do udowodnienia, że jestem najlepszy na świecie. Tytuł IBO będzie dla mnie przepustką do walk o największe laury. Oczywiście nadal muszę ciężko trenować, a przede wszystkim wyleczyć prawą rękę.
- Uraz jest poważny?
AF: Dłoń jest spuchnięta i boli. Chodzi o kości śródręcza. To stara kontuzja. Podczas przygotowań nie miałem z nią problemów, ale odezwała się w drugiej rundzie walki. Dłoń jest usztywniona opaską. W poniedziałek idę na prześwietlenie, po którym będę wiedział więcej.
- Jak walczyło się panu bez możliwości wyprowadzania ciosów prawą ręką?
AF: W walce z mańkutem nie jest to proste. Z początku łapałem Karpency'ego na „kiwkę" i prawy prosty. Miałem go na deskach i niewiele zabrakło, aby wygrać przez nokaut. Potem pojedynek wyglądał inaczej. Nie byłem jednak sfrustrowany. Kondycyjnie czułem się świetnie, a kilka ciosów z lewej ręki zrobiło wrażenie na rywalu. W końcu zmęczył się i „wystrzelał".
- Jaka była punktacja po sześciu rundach?
AF: Na kartach dwóch sędziów Tommy prowadził 57:55, a zdaniem trzeciego w identycznych rozmiarach wygrywałem ja. Rywal tracił jednak siły i gdyby przyszło boksować na pełnym dystansie, na pewno odrobiłbym straty.
- Obóz Karpency'ego utrzymywał, że przyczyną zatrzymania walki była kontuzja barku.
AF: To nieprawda. Tommy ledwo wyszedł już do szóstej rundy. Bardzo możliwe, że w pierwszej odsłonie doznał wstrząsu mózgu i dlatego zbierało mu się na wymioty. Ludzie z narożnika wypchnęli go do siódmej rundy, mówiąc „daj z siebie wszystko". Rzucił się „na wariata". Parę razy mnie trafił, ale nie byłem zraniony. W pewnym momencie zrobiłem krok w lewo, aby uciec spod lin. Z wyczerpania rywal potknął się, upadł i nie chciał dalej walczyć. Sędzia pytał go dwa razy. Najpierw nie otrzymał odpowiedzi, a potem Tommy powiedział „no". Cieszy, że wygrałem z Karpencym przed czasem, co nie udało się Cleverly'emu, mistrzowi WBO.
- Z kim może się pan zmierzyć w następnej walce?
AF: Mamy kilka propozycji i szykujemy się na marzec. Jeszcze nie mogę nic zdradzić, ale zapewniam, że to ma być coś ekstra, naprawdę duża walka. Możliwe, że będę w niej bronił pasa IBO i stanę przed szansą zdobycia drugiego, już z tych najbardziej prestiżowych. Mam nadzieję, że poniedziałkowa diagnoza lekarza nie pokrzyżuje tych planów.
- Bernard Hopkins nie posiada tytułu, ale wciąż nie ogłoszono, z kim zmierzy się 9 marca w Nowym Jorku. Może z panem?
AF: Nie wykluczam i takiej opcji. Dlaczego nie? Mam czym uderzyć, nie boję się wyzwań, przed nikim nie pękam. Więcej nie mogę powiedzieć. Wszystko powinno się wyjaśnić do końca listopada. Możliwe, że święta spędzę w Polsce, a treningi wznowię po Nowym Roku.
***
Polscy mistrzowie świata
Dariusz Michalczewski: WBO w wadze półciężkiej, IBF i WBA w wadze półciężkiej, WBO w wadze junior ciężkiej
Tomasz Adamek: WBC w wadze półciężkiej, IBF w wadze junior ciężkiej, IBO w wadze junior ciężkiej
Krzysztof Włodarczyk: IBF w wadze junior ciężkiej, WBC w wadze junior ciężkiej
Andrzej Fonfara: IBO w wadze półciężkiej
***
Fonfara jak Kliczko
International Boxing Organization (IBO) powstała w 1992 roku na Florydzie. Uważana jest za piątą w hierarchii spośród tych federacji, które przyznają tytuły mistrza świata. Do najbardziej prestiżowych zalicza się WBA, WBC, IBF i WBO. Ich status na przestrzeni lat wyrównał się, choć jeszcze w latach 90. posiadaczy pasów tej ostatniej federacji wielu specjalistów nie uznawało za mistrzów świata. Podobnie jest dzisiaj z IBO, stąd bywa ona pomijana przy wymienianiu tytułów w wadze ciężkiej, które posiada Władymir Kliczko. Oprócz Ukraińca do najbardziej znanych bokserów posiadających pasy IBO należą Giennadij Gołowkin (waga średnia) i Will Tomlinson (superpiórkowa). Mistrzem IBO był Tomasz Adamek. Pas w wadze cruiser „Góral" zdobywał dwukrotnie – w starciach z Luisem Pinedą i Jonathonem Banksem.
Więcej przeczytasz w "Przeglądzie Sportowym"!
Choć osobiście wątpię by Hop szukał walki z kimś kogo nawet nie transmitują w USA,aczkolwiek życzę tego "Legioniście" by spotkał się z legendą i dał fajną walkę.
Ten dziadek to całkiem niedawno zlał jednego z tych "młodszych" i to w praktyce 2 razy,a i z Dawsonem nie wyglądał jakoś specjalnie słabo,to wciąż klasa sama w sobie.
A co tam robi her Michalchewsky? :/
Hopkins to przerąbana sprawa, to mistrzu :) Chętnie bym to obejrzał ale Adnrzej nie ma szans.
Czy nadal Pan Przemek jest w redakcji bokser.org?, bo juz kolejny raz widzę artykuł z Przeglądu Sportowego sygnowany jego imieniem. Dodatkowo juz dawno nie było wywiadu na bokser.org, który byłby robiony przez Przemka i zastanawiam Sie czy nadal pracuje tutaj w redakcji, bo robił bardzo dobrą robotę.
Mieszkał w Polsce, chodził tutaj do szkoły a wy go linczujecie??
Tu chyba gimnazjum się wypowiada, czasem mam takie wrażenie.
- potencjalnie latwy rywal do pokonania
- jego nazwisko zapewni telewizje (hopkinsa)
- zaplaci Fonfarze nie az tak duzo jak musialby innym
- moze zdobyc pas pobijajac wlasny rekord wieku
- majac IBO moze nadal upominac sie o walki unifikacyjne za dobre siano z czolowka
Niech startuje do najlepszych.
Wygra, będzie głośno...przegra w dobrym stylu też będzie głośno i zbierze doświadczenie na przyszłe walki.
Nie po to walczył z Johnsonem żeby teraz cofać się w rozwoju. Jest młody i jeśli chce być najlepszy w swojej dywizji musi podejmować trudne walki. Po co ma obijać ogórów jak to się dzieje na polskich galach (byle rekord był zajebisty, chuj że na rozkładzie same bumy).
Ciężka praca i poprzeczka w górę.
Hopkins jest świetnym i doświadczonym pięściarzem, lecz wieku nie oszukasz i w pewnym momencie wyżej wała nie podskoczysz. Ja chcę walk POLAKÓW z najlepszymi...niezależnie od tego czy wygrają czy przegrają.
Wolałbym żeby Fonfara (co jest możliwe, choć nie życzę, przegrał z "Katem" po zajebistym pojedynku) niż oklepał kilku leszczy.