VILORIA: JESTEM JAK DOBRE WINO
Brian Viloria (32-3, 19 KO) w efektownym stylu rozprawił się w nocy z Hernanem Marquezem (34-3, 25 KO), zwyciężając przez techniczny nokaut w dziesiątym starciu i unifikując tytuły WBO i WBA w wadze muszej. Po walce „Hawaiian Punch” przyznał, że żadne z jego dotychczasowych zwycięstw nie smakowało tak jak to odniesione w Sports Arena w Los Angeles.
- Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego sposobu na zwycięstwo nad takim czempionem. To najbardziej satysfakcjonująca wygrana w mojej karierze. Miałem wzloty i upadki, ale znalazłem w końcu swoje miejsce. Dojrzałem jako pięściarz, dużo pracowałem na to, aby to wszystko osiągnąć. Jestem chyba jak dobre wino - z wiekiem coraz lepszy – stwierdził 31-letni zawodnik.
Do pełni szczęścia zabrakło Amerykaninowi tylko odpowiedniej telewizyjnej ekspozycji – jego pojedynek z Meksykaninem, transmitowany przez WealthTV, nie wzbudził zainteresowania ani włodarzy HBO, ani Showtime.
- Chciałbym, aby któraś z tych stacji to pokazała. Mam nadzieję, że widzieli tę walkę i zdecydują się transmitować mój kolejny pojedynek – mówi.
Nie wiadomo jeszcze, kto będzie kolejnym rywalem Vilorii. Jednym z kandydatów jest mocno bijący mistrz WBA w wadze junior muszej Roman Gonzalez (34-0, 28 KO). Pięściarz z Nikaragui również walczył w Los Angeles i po tym, jak już pokonał Juana Francisco Estradę rzucił wyzwanie głównemu bohaterowi wieczoru.
- Będę walczyć z każdym, z kim będą chcieli, żebym walczył. Oczywiście jestem zainteresowany walką z Gonzalezem – odpowiedział Viloria.