PEWNY KRASNIQI
Robin Krasniqi (39-2, 15 KO) jeszcze dwa-trzy lata temu był bardzo przeciętnym, nie wybijającym się niczym pięściarzem. W ostatnim okresie zrobił jednak ogromne postępy, co zapewniło mu status oficjalnego pretendenta do tronu federacji WBO w wadze półciężkiej. Późnym piątkowym wieczorem ten Serb z niemieckim paszportem potwierdził zwyżkową tendencję i porozbijał w bardzo dobrym stylu Maxa Heymana (25-12-4, 14 KO). Tym samym obronił międzynarodowy pas WBO, ale przede wszystkim pozostał pierwszy w kolejce do Nathana Cleverly'ego bądź zwycięzcy jego walki z Bernardem Hopkinsem.
Krasniqi już po minucie wstrząsnął rywalem pięknym prawym podbródkowym, a równo z gongiem doprowadził go do liczenia krótkim prawym sierpem przy linach. Amerykanin miał sporo szczęścia, ponieważ gong uratował go również w drugim starciu, kiedy na jego głowie wylądował kolejny podbródkowy bity z prawej ręki. Egzekucja została odroczona tylko na moment, gdyż w trzeciej odsłonie po kombinacji prawy podbródek-lewy sierp Heyman padł na matę po raz drugi. Zdołał podnieść się na osiem, lecz sędzia przerwał potyczkę i ogłosił wygraną Robina (urodzony jako Haxhi) przez TKO.