MITCHELL: BANKS STOI MI NA DRODZE
W najbliższą sobotę w Atlantic City Seth Mitchell (25-0-1, 19 KO) stanie przed najtrudniejszym testem w swojej karierze, stając naprzeciw Johnathona Banksa (28-1-1, 18 KO). 30-letni "Mayhem" wierzy, że wygrana nad trenerem Władimira Kliczki przybliży go do spotkania właśnie z jednym z ukraińskich braci w przyszłym roku.
- Zwycięstwo w tym pojedynku sprawi, że będę jeszcze bliżej walki o mistrzostwo świata, bez względu na to, czy będzie to jeden z braci Kliczko, czy ktokolwiek inny. Od początku założenia były takie, by w drugiej połowie 2013 roku przystąpić do takiej potyczki. Nie jestem kolejną nadzieją amerykańskiego boksu, lecz wierzę w swoje umiejętności oraz zdolność sięgnięcia po pas mistrza. Banks natomiast stoi mi na drodze do osiągnięcia tego celu. Przyszłość jawi się dla mnie w jasnych kolorach, a ja jestem tym wszystkim podekscytowany - przyznał wciąż uczący się boksu były futbolista. Seth ma wiele szacunku do braci Kliczko, jednak nie boi się wyzwań w postaci utarczki z nimi.
- Kliczkowie są mistrzami od lat i zasłużyli sobie na to. Są doskonałymi ambasadorami naszej dyscypliny, ale waga ciężka potrzebuje teraz większych emocji. A ja wierzę, że jestem tym człowiekiem, który potrafi je znów przywrócić - dodał Mitchell.
To raczej niech Wilder wyjdzie do niego...
Walka z Adamkiem to stare dzieje. Jak będzie w takiej formie jak w ostatnim pojedynku, z Nicolaiem Firthą(czyli tragicznej), nie wróżę mu powodzenia.
Pozdrawiam
Tak sobie myślę jeśli Vitalij odejdzie to w WBC zrobi się ciekawie!
Pozdrawiam.