VILORIA O PACQUIAO-MARQUEZ IV
Przed końcem roku dojdzie do trzech arcyciekawych filipińsko-meksykańskich potyczek. Manny Pacquiao (54-4-2, 38 KO) zmierzy się po raz czwarty z Juanem Manuelem Marquezem (54-6-1, 39 KO), Nonito Donaire (30-1, 19 KO) zaboksuje z Jorge Arce (61-6-2, 46 KO), a Amerykanin filipińskiego pochodzenia Brian Viloria (31-3, 18 KO) w walce unifikacyjnej o pasy WBA Super i WBO w wadze muszej skrzyżuje rękawice z Hernanem Marquezem (34-2, 25 KO).
Viloria zna się doskonale zarówno z "Pac-Manem", jak i z Donaire, z którym rywalizował o miejsce w składzie w boksie amatorskim. Blisko 32-letni "Hawaiian Punch" przez długi czas trenował u boku Manny'ego w Wild Card Gym. Po długiej przerwie powrócił do sali treningowej Freddie'ego Roacha i tam przygotowywał się do swej walki, obserwując przy okazji Pacquiao, który wystąpi 8 grudnia.
- On po prostu musi odnaleźć w sobie dawnego Manny'ego Pacquiao - uważa Viloria, zgadzając się tym samym z Roachem i wieloma innymi osobami, które zarzucają filipińskiej gwieździe numer jeden zanik ringowej agresji. - Powinien znów walczyć w swoim agresywnym stylu in-and-out. Wydaje mi się, że w ostatnich walkach był nieco zbyt pasywny, pozwolił Marquezowi na dyktowanie tempa.
- Myślę, że jego ciągłe zejścia i ruchliwość z pierwszej walki wprawiły Marqueza w osłupienie. Jeśli Manny znów będzie się tak ruszał i odnajdzie dawną agresję, to znów pokona Marqueza, który zawsze będzie dla niego trudnym rywalem - kończy Viloria.