WACH: MOGŁEM DAĆ Z SIEBIE WIĘCEJ
- Zrobiliśmy wszystko, co można. Nie mam nikomu nic do zarzucenia. Tylko do siebie mogę mieć zastrzeżenia - powiedział Mariusz Wach po przegranej walce z Władymirem Kliczko w rozmowie z Przeglądem Sportowym.
Zasnął pan w nocy po przegranej walce z Władymirem Kliczko?
Mariusz Wach: Nad ranem przespałem się chwilę. Wiadomo, adrenalina i ciśnienie łatwo nie spadną. Po tych kilku godzinach każdy zawodnik mógłby chyba powiedzieć, że zrobiłby coś inaczej. Ja też. W ringu walczyłem jednak tak, jak walczyłem.
Przed pojedynkiem mówił mi pan, że chce wygrać sercem. Okazało się, że serce to za mało.
Mariusz Wach: Zdaję sobie sprawę. Żeby zostać prawdziwym mistrzem, wszystko musi być na sto procent. Tak serce, jak i intensywność ciosów. Wtedy można myśleć o wywalczeniu pasów.
Kliczko był dla pana za szybki i za silny. Co można było zrobić więcej?
Mariusz Wach: To mnie zabrakło szybkości. Byłem strasznie, strasznie wolny. Niektórzy mówią, że byłem spięty w pierwszych rundach, ale ja czułem się dobrze.
Kliczko pana zaskoczył?
Mariusz Wach: Wiedziałem, że ma wyśmienitą lewą rękę. Ten element opracował do perfekcji. Jego lewy prosty był... hmm... upierdliwy. Nie mogłem znaleźć na niego recepty. Potrafi zadać dwa lewe, zasłonić tą ręką twarz i błyskawicznie wystrzelić prawą. Jak na wagę ciężką, Ukrainiec jest bardzo szybki i walczy z niewygodnej pozycji.
Spotkał się pan z najlepszym bokserem ostatnich lat. Teraz może być chyba tylko lepiej.
Mariusz Wach: Tak myślę. Zadanie miałem trudne fizycznie i psychicznie, bo ciążyła nade mną presja, wielu ludzi wierzyło w wygraną. Był cień nadziei w piątej rundzie, ale to zdecydowanie za mało.
Przyjął pan mnóstwo ciosów. Czy w którymś momencie zamroczyło pana? Mnie się wydaje, że w ósmej rundzie sędzia mógł przerwać walkę.
Mariusz Wach: Nie sądzę. Wiadomo, ciosów spadło na mnie naprawdę mnóstwo, mocno obrywałem, ale żeby gasło mi światło, to raczej nie. Bałem się tylko, żeby z narożnika nie poleciał ręcznik. Cóż, fajnie wygrywać, miło jak klepią cię po plecach, ale czasem trzeba przegrać, żeby być lepszym bokserem. Zamierzam mocno pracować nad tym, czego mi zabrakło.
Okazał pan wielką odporność na ciosy. Gdyby miał pan podsumować tę walkę to powie pan, że...
Mariusz Wach:...mogłem dać z siebie więcej, wtedy byłbym bardziej zadowolony. Nie ma lepszego od Władymira Kliczki.
Przed walką mówił pan, że Ukrainiec ma słabe punkty i pan je obnaży.
Mariusz Wach: Niestety, nie wyszło. Otworzył wszystko lewą ręką. Zaraz po niej uderzał prawą, a ja tego nie widziałem. Czułem jednak, że słabł z rundy na rundę. Ja kondycyjnie czułem się wyśmienicie.
Kliczko był lepszy niż się pan spodziewał?
Mariusz Wach: Wiedziałem, że czeka mnie trudna walka, ale spodziewałem się po nim czegoś więcej. Pozostał mistrzem, jest najlepszy na świecie, lecz taki młokos jak ja wytrzymał 12 rund. Jednak to dla mnie żaden powód do chluby, a tylko pożyteczne doświadczenie.
Co teraz?
Mariusz Wach: Odpocznę a 15 stycznia lecę do USA. Czekam na kolejną walkę. Trudno się pogodzić z porażką, ale świat się na tym nie kończy. Przegrałem z najlepszym bokserem na świecie, a nie tacy kozacy jak ja ulegli mu przed czasem. Ja wytrwałem do końca i muszę odbudować pozycję w rankingach. Za rok, dwa czy trzy może znowu dostąpię zaszczytu walki o pasy.
Tomasz Adamek po laniu od Witalija Kliczki, od razu zapowiadał, że chce rewanżu z jednym z braci. Pan widzi się znowu w ringu z Kliczkami?
Mariusz Wach: Nie myślę o tym. Na taką walkę trzeba zasłużyć, pokonać kilku bardzo dobrych rywali. Na razie jednak muszę się pozbierać i potrenować nad elementami techniki, które są do poprawienia.
Nadal będzie pan trenował u Juana de Leona?
Mariusz Wach: Tak, zrobiliśmy wszystko, co można. Nie mam nikomu nic do zarzucenia. Tylko do siebie mogę mieć zastrzeżenia.
To już Omdlej-killer umie lepiej jaby!
Tak Wachu pluje na Gmitruka ale może powinni się przeprosić?
Gmitruk powiedział, że trenował by Wacha za darmo (gażę przekazał by na dom dziecka).
Wszystkie ciosy:
Witalij Kliczko 608/230
Tomasz Adamek 301/89
12 rund
Wszystkie ciosy:
Władymir Kliczko 693/274
Mariusz Wach 308/60
Na chłodno to Adamek nie wypadł tak źle.
To jeszcze lepiej, odpocznie sobie w Polsce z rodziną, zregeneruje się, takie długie wakacje akurat mu się należą ;) Dobrzy rywale dla Mariusza to również Walker, McCline, Estrada, Sherman Williams :)
teraz Adamek powinien zaboksowac z Wachem, to bylo prawdziwe "przetarcie" przed walka z Wladymirem,
niech Adamek nie bierze niskich kelnerów jak Medaljon tylko kogos dwumetrowego
tylko nie znowu McBrida.. :-)
Adamek nie mówił nigdy o rewanżu z Vitkiem, tylko o walce z drugim z braci, co nie zmienia faktu, że i tak niehonorowo się zachował świeżo po takiej porażce z rąk Vitka. Rywali pokroju Maddalone'a, McBride'a nie będzie już raczej dobierać, bo desperacko szuka drugiej wypłaty życia u Wladimira, więc chce K2 bardzo przekonać, że się nadaje do drugiej walki o pas, stąd coraz to lepsi rywale na rozkładzie- Chambers, Cunningham czy nawet Walker (warunki fizyczne i walki z czołówką to ma).
---Trudno sie z tym nie zgodzic.
Niestety zbierał niemiłosiernie dużo i niemiłosiernie mocno, powiem szczerze że szczene to on ma chyab na poziomie Vitka conajmniej, jak nie lepiej !
MASAKRA ile weszło tych lewych i prawych, a po twarzy Mariusza prawie tego nie widać !
Ma bardzo mocną szczenę, i bardzo odporną na rozcięcia skórę i urazy skórę.
Kawał twardziela i uczciwie zarobił za tą walkę, szkoda tylko że tak nie wiele pokazał, ale niestety przepaść umiejętności, refleksu/timmingu, doświadczenia ogromna.
Trochę był chyba spięty Waszka ale słusznie powiedział że nie mógł sie wdawać z Władem w wymiany, chociaż przyjmował tyle i nic :)
Mega twardziej i jak dla mnie to nikt mu większej krzywdy od Włada już nie jest w stanie zrobić, ale oby muy się to na zdrowiu nie odbiło, bo zebrał mimo wszystko mega lanie.
W 5 rundzie Wład poczuł ten prawy, ale nie był raczej zamroczony, co nie zmienia faktu że napewno zaskoczony, ale mimo to udało mu sie przy linach uniknąć wielu ciosów.
Ja jestem z Wacha mimo wszystko dumny i mam do niego ogromny szacunek.
Ciężko sobie zapracował na tą wypłatę, taka prawda.
Niech próbuje ponownie za jakieś 2 lata, ćwicząc tak intensywnie jak do tej walki, i tocząc walki z czołówką, to za 2 lata może mieć większe szanse niż dziś, bo Wład już większych postępów nie zrobi, a Wach może się tylko bardziej rozwinąć (mam nadzieję).
Nie zgadzam sie z Toba,ze naroznik powinien poddac Wacha.
To byla walka o zunifikowane mistrzostwo swiata trzech federacji,takie rzeczy zdarzaja sie raz,gora dwa w karierze.
I warto szukac swojej szansy do konca nawet jesli jest iluzoryczna.
Poza tym dwanascie rund z takim mistrzem jak Wladymir bez wzgledu na deklasacje ma wartosc i zostanie zapamietane.
W innym artykule o Kevinie Johnsonie uzytkownicy pisza o jego walce z Witkiem.Kingpin przegral do jednej bramki i walczyl asekurancko a mimo to kazdy pamieta ,ze przeboksowal 12 rund z Witkiem.
To jest wartosc sama w sobie i w wypadku Wacha moze zaprocentowac.
Oczywiscie zdrowia szkoda ale nie sadze,zeby kiedykolwiek w przyszlosci Wacha czekalo takie lanie.
Przegral ze znakomicie dysponowanym,zmotywowanym ,najlepszym ciezkim swiata.
Na tle innych zawodnikow wagi ciezkiej( poza Haye)Mariusz nie bedzie wygladal tak slamazarnie.
Wladymir ma naprawde wyjatkowo dobra prace nog jak na takiego giganta i jego rytm zawsze pozwala mu byc o kroczek poza dystansem przeciwnika.
Teraz mam tylko nadzieje,ze drugie podejscie do tronu Wacha bedzie nastepowalo krok po kroku i dojdzie do konfrontacji z zawodnikami z wyzszej polki.
Jedna proba na skroty sie nie udala a teraz przydaloby sie to zrobic przez stopniowe podnoszenie poprzeczki.
Wach swoje lata ma ale moim zdaniem warto.