WACH: TO BYŁO NOWE DOŚWIADCZENIE, BARDZO TRUDNE
Pięściarz z Krakowa robił, co mógł, aby jak najbardziej przeciwstawić się Władimirowi Kliczce. Nie był jednak w stanie nawiązać wyrównanej walki z ukraińskim mistrzem. - W piątej rundzie przez głowę przeszła mi myśl, że mogę go pokonać przez nokaut. Wtedy jednak usłyszałem gong, który kończy starcie i pomyślałem, że nie tym razem. Teraz po pewnym czasie bez wątpienia inaczej rozegrałbym tę walkę - powiedział na konferencji prasowej Mariusz Wach.
- Trudno jest mówić po przegranej walce, ale chciałem podziękować za wspaniały doping. Dziękuję także podziękować za tak liczne przybycie na ten pojedynek i zainteresowanie walką, także przed telewizorami. To było nowe doświadczenie, bardzo trudne. Walka o mistrzowskie pasy z Władimirem Kliczko to jest bardzo ważny moment. Chciałem, aby wszyscy i kibicowali w następnych walkach.
Pod koniec piątej rundy Wach bardzo mocno trafił Kliczkę i pod Ukraińcem ugięły się kolana.
- Przez głowę przeszła mi myśl, że mogę go pokonać przez nokaut. Wtedy jednak usłyszałem gong, który kończy rundę i pomyślałem, że nie tym razem. To jednak było troszkę za mało, aby zwyciężyć. Gdybym wieje miał takich akcji, to by ta walka wyglądała zupełnie inaczej. Władimir Kliczko jest bardzo doświadczonym i silnie bijącym zawodnikiem. Byłem bardzo dobrze przygotowany na 12 rund i to też w jakimś stopniu mi pomogło w przetrwaniu tego pojedynku.
Za to w ósmej rundzie Kliczko zaatakował bardzo mocno. Nokaut wisiał w powietrzu. - Zawodnikowi nigdy nie przychodzi do głowy, aby się podać. Bardziej mi przychodziło na myśl, żeby mnie trener nie poddał. Jego lewa ręka była dla mnie najtrudniejsza. Jest mistrzem w używaniu tego elementu pięściarstwa. Widziałem, że ma tę lewą ręką wspaniałą, ale nie spodziewałem się, że aż tak. W sobotę nie był do końca mój dzień. Wiedziałem, że czeka mnie trudna walka. Władimir w żadnym elemencie jakoś specjalnie nie powalił mnie na kolana. Po prostu to nie był mój dzień. U mnie zabrakło czegoś, mogłem być lepszym w pewnych elementach.
- Miałem też problem z ruchliwością w ringu. Zdecydowanie mogłem sobie z tym lepiej poradzić. Kluczową rzeczą było jednak to, że byłem po prostu wolniejszy od Kliczki. Nie mogłem trafić go moją lewą ręką. Będę żałował, że mogłem być bardziej zdecydowany i zadał mu więcej ciosów. Czasem tak się boksuje tak jak przeciwnik na to pozwoli. Tym razem przeciwnik nie dał mi możliwości, aby się rozkręcić z seriami ciosów. Teraz po pewnym czasie bez wątpienia inaczej rozegrałbym tę walkę.
- Gdy wchodziłem do ostatniego starcia, to tak jak w innych rundach wierzyłem w swoje możliwości. W każdej rundzie może wyjść jakiś fajny cios, który zaskoczy przeciwnika.
- Nie myślę o następnych walkach o mistrzostwa świata. Wiem, że teraz muszę stoczyć parę pojedynków, aby dostać ponownie taką możliwość. Muszę poczekać na swoją kolejną szansę.
- Jeszcze nie wiem, gdzie będę walczył następnym razem. W przyszłym tygodniu będę w Warszawie i ustalę coś z moim promotorem. Nie jest wykluczone, że będę się bił w Polsce. - Jeszcze raz chciałem Ci podziękować za możliwość pojedynku. Czekam na następną walkę z Tobą - powiedział jeszcze na koniec Wach, gdy w sali konferencyjnej pojawił się Kliczko.
Tu nie chodzi o "piękne przetrwanie", tylko o wygranie. Tak jak w każdej innej dyscyplinie sportowej. Trzeba uderzać i bronić się przed uderzeniami przeciwnika. Nie wiedziałeś ? Musiało Ci to strasznie zakrzywić obraz walki ! Biedaczek...
No, ale teraz tą nową wiedzą, obejrzyj jeszcze raz walkę Wacha i sam powiedz w którym momencie Polak próbuje wznieść się ponad zwykłe czy piękne przetrwanie ;)
A co do Braci, uważam że aby pokonać ich należ zdobyć nad nimi przewagę psychologiczną. Siłę mięśni można 'wyrobić', swoje predyspozycje fizyczne można zawsze w jakiś sposób przebić na atuty, niestety każdy wychodzi do ringu z nimi i siada psychicznie bo to NIEPOKONANI BRACIA K.
to Panowie tak od mnie, ale ja amator jestem:)
Nie rozumiem tych licznych i marnych prowokacji z Twojej strony. Ciekawe kto poza Sultanem Ibragimovem i Davidem Haye'm wytrzymał 12 rund poza Mariusza. Trzeba mu oddać odporność na ciosy i serce do walki, bo Gołota albo zacząłby walić poniżej pasa, albo uciekać z ringu.
http://www.youtube.com/watch?v=R20BrYWx4yA
ale może to było przypadkowe