JACKIEWICZ REMISUJE W HAMBURGU
Niezbyt powiódł się Rafałowi Jackiewiczowi (42-10-2, 21 KO) występ na hamburskiej gali. Po dziesięciu zaciętych rundach zremisował z angielskim prospektem Rickiem Goddingiem (18-0-1, 3 KO). Przed pojedynkiem pewny siebie "Wojownik" zapewniał, że dla Anglika będzie najtrudniejszym rywalem i zwycięstwo zadedykuje żonie, jednak ring zweryfikował jego słowa.
Rywal Jackiewicza znakomicie wykorzystywał przewagę warunków fizycznych, zadawał ciosy z różnych płaszczyzn, a przede wszystkim był niezwykle ruchliwy i nie pozwalał Polakowi na skuteczny atak w półdystansie. Problemem Jackiewicza był nie tylko skuteczny lewy prosty Goddinga, który stopował jego próby podejścia bliżej i zadania ciosu z dołu, ale także słabe wyczucie dystansu polskiego pięściarza. Polak choć przegrywał kolejne starcia, ambitnie szukał swojej szansy do samego końca i w dziewiątej rundzie wydawało się, że może odwrócić losy pojedynku. Trafił kilka razy mocno, Godding był wyraźnie zamroczony i na miękkich nogach wrócił do narożnika, a to starcie zdecydowanie należało do Jackiewicza. Walka przybrała zdecydowanie odmienny przebieg, wyraźnie słabnący Godding rozpaczliwie walczył o przetrwanie, jednak trzy minuty ostatniej rundy nie wystarczyły na rozstrzygnięcie przed czasem i o wyniku zadecydowali sędziowie punktowi.
Rok udany, no ale sorry, ten Godding czy jak mmu tam spokojnie był do ogrania
Wygral napewno trzy ostatnie rundy, a w 12-tej bezlitosnie obijal przeciwnika.