WŁADYMIR: STRACIŁEM PRZYJACIELA
Już w sobotę polscy kibice będą świadkami długo wyczekiwanego starcia Mariusza Wacha (27-0, 15 KO) z mistrzem WBO, WBA, IBF oraz IBO, Władymirem Kliczką (58-3, 51 KO). Jednym z największych znaków zapytania przed walką jest to, czy śmierć wieloletniego trenera mistrza, Emanuela Stewarda, wpłynie na jego dyspozycję w ringu. Ukrainiec po raz kolejny powtarza, że cała sytuacja go nie zdekoncentruje i cieszy się, że wraz ze swoim teamem mógł dokończyć to, co zaczął ze Stewardem.
- Ja mu ufałem, a on we mnie wierzył. Emanuel był kimś niesamowitym. Był geniuszem i to, że mogłem z nim współpracować przez tyle lat było wielkim przywilejem. On nadal jest z nami, jest częścią naszego teamu. Cieszę się, że kolejny raz wyjdę do ringu. Jesteśmy skupieni, każdy ma swoje zadanie w naszej drużynie i dokończymy to co zaczęliśmy wraz z Emanuelem. To lepsze niż siedzenie i zamartwianie się - powiedział Władymir.
Kliczko opowiedział również dziennikarzom o ostatniej rozmowie jaką odbył ze swoim szkoleniowcem.
- Ostatni raz rozmawiałem ze Stewardem ponad dwa tygodnie temu. Powiedział "Cześć, cześć, jak się masz?" i to były ostatnie słowa, które zdołałem zrozumieć. Nie był w stanie mówić zbyt wiele, jednak to zdanie powiedział wyraźnie, mocno i czułem w jego głosie radość. Straciłem przyjaciela - zakończył Władymir.
O wyjatkowych ludziach sie zawsze pisalo tego nie zmienisz.Pozatym przed walka jest sporo mowione o Stewardzie i to normalne wkoncu byl trenerem Wlada.