'WACH ZMIERZY SIĘ Z PRAWDZIWYM KLICZKĄ, NIE OBRAZKIEM'
Osoba zmarłego przed dwoma tygodniami Emanuela Stewarda zdominowała dziennikarską telekonferencję z udziałem Władimira Kliczki (58-3, 50 KO), który już w sobotę na ringu w Hamburgu zmierzy się z Mariuszem Wachem (27-0, 15 KO). - To był wspaniały przyjaciel, jeden z geniuszy boksu. Nie ma go tutaj ciałem, ale wiemy, że jest z nami duchem. Pewnie się śmieje, dobrze bawi i czeka na walkę. Jestem tego pewien – stwierdził ukraiński czempion.
- Przez ostatnich dziewięć lat więcej czasu spędziłem z Emanuelem niż z moim ojcem. Ojciec ukształtował mnie jako człowieka, natomiast Emanuel bardzo pomógł mi w ringu. Poza ringiem był bardzo elastycznym człowiekiem, nie był konserwatystą. Przez 68 lat swojego życia ciągle był z ludźmi młodymi. Sam był dzięki temu młody duchem, nie przestawał się uczyć. Kiedyś powiedział: „Wiesz, Władimir, pięściarze są mądrzejsi niż trenerzy”. Trenerzy nie potrafią słuchać swoich zawodników, ale ci muszą słuchać trenerów. Miał rację. Trzeba być elastycznym. Jako trener mówił: „Masz to zrobić tak i tak, bierz się do roboty”. Ja wyrażałem swoją opinię, on swoją i razem pracowaliśmy nad najlepszym rozwiązaniem. Był elastyczny w ringu i poza nim. Każdy ma jakieś cechy: trzeba je tylko dostrzec, wykorzystać i absolutnie nie zabijać. Tak właśnie podchodził do sprawy Emanuel – wspomina.
Kliczko opowiedział też o swojej ostatniej konwersacji ze Stewardem. - Po raz ostatni rozmawiałem z Emanuelem dwa i pół tygodnie temu, powiedział tylko: „Cześć, cześć, jak się masz?”. To były jego ostatnie słowa, jakie słyszałem. Jego żona Marie trzymała słuchawkę, miał jeszcze silny głos. Nie mógł za wiele mówić, ale jego mowa była mocna, szczęśliwa i wyraźna – relacjonuje.
W Hamburgu w narożniku Kliczki Stewarda zastąpi Johnathon Banks, który przez wiele lat podpatrywał pracę słynnego szkoleniowca w Kronk Gym w Detroit. Kliczko chwali sobie współpracę z młodszym od siebie o sześć lat trenerem i z niecierpliwością czeka na sobotnią walkę, dodając, że spodziewa się trudnego zadania w starciu z „Wikingiem”.
- Mój rywal jest niepokonany, jest młodszy ode mnie, cięższy, wyższy i ma większy zasięg ramion. Mieliśmy dzisiaj otwarty trening, podczas którego Mariusz i jego trener nakleili na tarcze zdjęcia z moją twarzą. To była fajna rozrywka. Kiedy jednak w sobotę 10 listopada staniemy naprzeciw siebie w ringu, będzie musiał się zmierzyć z prawdziwym Władimirem Kliczką, nie tylko obrazkiem na rękawicach. Myślę, że to będzie ekscytująca walka, ponieważ Wach ma duszę młodego człowieka, który chce sięgnąć po tytuł. Jest bardzo pewny siebie, spodziewam się, że zaboksuje lepiej niż zwykle, ponieważ staje przed szansą zdobycia mistrzostwa świata. To będzie dobra walka – zapewnia.
Po prostu Władimir jest zazdrosny, że Wach lepiej się zna na psach.
http://pl.euroanimal.eu/Mariusz_Wach
Gdzie takie porownanie znalazles?
Wlasnie obejrzalem ten wywiad.Ja to odbieram inaczej troche niz ty.Wlad powiedzial relacje miedzy trenerem a zawodnikiem:
Relacja pomiedzy trenerem a piesciarzem jest jak pomiedzy wlascicielem i psem.Wlasciciel wydaje rozkazy itd itd.Dla mnie powiedzial prawda oczywiscie Mariusz nie jest zadnym psem itd ale skoro ktos to tak odbiera to Wlad tez jest psem bo z tej wypowiedzi tak wynika.Bylo minelo zoboaczymy w sobote i tyle.Swoja droga czuje juz ta atmosfere ktora sie unosi w powietrzu:)