WILLIAMS WIERZY W WYGRANĄ NAD HELENIUSEM
W najbliższą sobotę bokserski świat zwróci oczy na Hamburg i walkę Mariusza Wacha z Władimirem Kliczko, ale kilkaset kilometrów dalej - w Helsinkach, dojdzie do niewiele mnie interesującej potyczki w wadze ciężkiej. Powracający po blisko rocznej przerwie Robert Helenius (17-0, 11 KO) stanie naprzeciw Shermana Williamsa (35-11-2, 19 KO). Faworytem specjalistów jest oczywiście fiński olbrzym, jednak Amerykanin z wysp Bahama wierzy w moc swoich pięści.
- Chcę coś udowodnić przeciwko tak wysokiemu rywalowi, w dodatku na jego terenie, co uczyniłoby mnie pretendentem dla jednego z braci Kliczko bądź Aleksandra Powietkina. To doskonała okazja by tego dokonać - uważa odważny i znany z agresywnego boksu Williams.
- Zrobię to samo co z Holyfieldem oraz Welliverem, czyli zwyciężę po raz trzeci z rzędu - dodał "Czołg", choć tak naprawdę jego pojedynek z Evanderem uznano ostatecznie za nieodbyty.
- Dla mnie nie ma znaczenie gdzie walczę. Jestem bowiem prawdziwym wojownikiem, takim trochę współczesnym piratem, który podróżuje po całym świecie szukając skarbów. W Europie ciężko będzie wygrać na punkty, jednak widzę swoją szansę. Mogę rywalizować z każdym na świecie, a przynajmniej dopóki jestem w stanie ulokować swój prawy overhand na głowie rywala - zapewnia Williams.
Taka przecierka dla Heleniusa po powrocie
No bez przesady :)))) Helenius co najmniej polke nizej niz Kilczko, Shernan dwie klasy nizej niz Mariusz, do tego jeszcze kompletnie nieorownywalna stawka wydarzenia.