FONFARA: MAM CORAZ WIĘCEJ KIBICÓW
- Jestem gotowy do walk z najlepszymi w wadze półciężkiej i zwycięstwem nad Glenem Johnsonem to udowodniłem - uważa "Polski Książe", czyli Andrzej Fonfara (22-2, 12 KO), który dokładnie za dwa tygodnie stanie naprzeciw Tommy'ego Karpency (21-3-1, 14 KO) w Chicago w pojedynku o wakujący pas organizacji IBO.
- Z każdym występem mam coraz więcej kibiców. Na moje pierwsze walki przychodziło po 50 osób, potem był tysiąc, a ostatni pojedynek oglądało prawie cztery tysiące fanów. To napawa mnie dumą i szczęściem. Moim celem jest znokautowanie najbliższego przeciwnika, czego nie był w stanie dokonać Nathan Cleverly, mistrz WBO. Udowodnię mu, że dałem radę pokonać Karpency'ego szybciej niż on, a pewnego dnia może się zmierzymy między sobą - powiedział polski prospekt dywizji półciężkiej.
Fonfara z szacunkiem wypowiada się o najbliższym rywalu - Jest twardym mańkutem, którego nikt jeszcze nie dał rady zastopować. Ani Cleverly, ani Karo Murat, tak więc na pewno będzie groźny. Podobnie jak ja on również jest młody i liczy na wygraną, więc to dla mnie odpowiednia walka na tym etapie mojej kariery.
Pierwszą walkę toczył w moim mieście Ostrołęka i tam wygrał niejednogłośnie można nawet rzec że nieuczciwie a teraz tego zawodnika zniszczyłby w pierwszych sekundach.
propsy
"to dopiero wtedy ma prawo pomyśleć o (...) Shumenovie"
Stawiasz Shumanova na równi z Wardem i Dowsonem? Przecież ten zawodnik nawet mistrzem nie powinien być bo przegrał z Campillo (tak samo Cloud)teraz walczy ustawione walki z bumami a umiejętnościami nie przewyższa Claverlego i Fanfary też raczej nie.
O to chodzi, jest chroniony i nierealne z nim wygrać na pkt po 12 rundach, Andrzej musi się przygotować w 100 % i go ZNOKAUTOWAĆ!