ONER: KONTRAKT CAŁY CZAS OBOWIĄZUJE
Wczoraj informowaliśmy Was, że Odlanier Solis (18-1, 12 KO) zatrudnił już specjalistę w sprawach tego typu - Gaby Peñagarícano, starając się z jego pomocą zerwać kontrakt z Ahmetem Onerem.
Kontrowersyjny turecko-niemiecki promotor, który zasłynął bójką z ochroniarzami Universum, uderzeniem "z główki" Klausa Petera Kohla, czy skracaniem rund, gdy jego zawodnikowi wiodło się źle, nie zamierza oczywiście tak łatwo odpuścić, bo przecież już wcześniej stracił Yuriorkisa Gamboę.
- Solisa cały czas obowiązuje kontrakt, a ja pozostaję jego promotorem - deklaruje szef grupy Arena Box Promotions i tłumaczy zaistniałą sytuację ze swojego punktu widzenia.
- Gaby został tylko doradcą Odlaniera. Znam go już od dawna, w zasadzie nawet dłużej niż znam Odlaniera, codziennie z nim rozmawiam i od pierwszego dnia ich współpracy o wszystkim wiedziałem - zapewnia Oner. Odniósł się również do odwołania pojedynku Kubańczyka z naszym Tomkiem Adamkiem, który ostatecznie da rewanż Steve'owi Cunninghamowi.
- Solis kilka ofert walk jakie mu zaproponowałem odrzucał. W przypadku tej z Adamkiem chciał więcej pieniędzy. Niestety Kathy Duva potrzebowała mieć wszystko zaklepane szybko, więc wybrano kandydaturę Cunninghama. Wysyłałem kolejne oferty, zarówno z USA jak i Europy. Ja i Gaby chcemy przywrócić blask jego kariery i znów doprowadzić go do walki o mistrzostwo świata. Solis jednak musi w końcu skupić się wyłącznie na treningu i sprawach czysto sportowych - deklaruje Oner.
Promotor porównał sytuację Solisa do tej Gamboy, który rzeczywiście uciekł spod skrzydeł Ahmeta - To zupełnie dwie różne sytuacje. Gamboa był super gwiazdą i to ja go nią uczyniłem. Przywiozłem go do USA, pokazałem w telewizji, zrobiłem mistrzem świata oraz spowodowałem, że stał się bardzo sławny i rozpoznawalny w Ameryce. Potem dostałem świetną propozycję finansową i sprzedałem jego kontrakt. No i zobaczcie jak jego kariera wygląda od tego momentu? Od roku nie stoczył ani jednego pojedynku, wypadł z rankingów, a ludzie powoli o nim zapominają. Ja zrobiłem dobry biznes, on na pewno nie. Sytuacja z Solisem jest diametralnie inna. Nikt w tej chwili nie zapłaci za niego dobrych pieniędzy, więc to byłoby głupie z jego strony, gdyby nagle zaczął działać przeciwko mnie. Nas obowiązuje cały czas kontrakt, a Gaby jest prawnikiem i zdaje sobie z tego doskonale sprawę, dlatego blisko współpracujemy i jesteśmy jedną drużyną - idzie w zaparte Oner.
A w temacie: Z niewolnika nie będzie pracownika.
No to tak jak pisałem wcześniej. Solis walczy raz na pińcet lat i spodziewał się, że inni też mają czas i ochotę na wielomiesięczne negocjacje i przepychanki.