MIJARES ZAKOŃCZYŁ KARIERĘ MARQUEZA
W walce dwóch podstarzałych meksykańskich mistrzów lepszy okazał się Cristian Mijares (47-6-2, 22 KO), który zastopował wypalonego Rafaela Marqueza (41-8, 37 KO) w dziewiątej rundzie i zdobył tym samym tytuł WBC USNBC w wadze piórkowej. 31-letni mańkut, o którym w 2009 roku po serii trzech porażek mówiło się, że jest skończony, wygrał tym samym jedenastą walkę z rzędu i zanotował siódmy nokaut w tym okresie.
Pojedynek nie był całkowicie jednostronny. Wielkie serce Marqueza nie pozwalało mu sprzedać skóry tanio i za każdym razem, gdy wydawać się mogło, że Mijares zyskuje wyraźną przewagę, "Raffa" pokazywał niewielką część z tego, czym kiedyś zasłynął i wracał do gry. W myśl zasady "open scoring" federacja WBC nakazała odczytywanie wyników z kart sędziowskich po czterech i ośmiu rundach. Za każdym razem Mijares prowadził niejednogłośnie na punkty, lecz jego optyczna przewaga nie podlegała dyskusji.
W dziewiątej odsłonie Cristian trafił kapitalnym lewym sierpowym, który mocno naruszył Marqueza. Mijares dopadł go przy linach i tam zasypywał niezbyt celnymi ciosami. Wydawało się, że młodszy brat "Dinamity" przetrwa ten kryzys, tak jak robił to wielokrotnie w niezapomnianych wojnach z Israelem Vazquezem, ale Rafael nie jest już tym samym zawodnikiem i pozwolił się skończyć, zakrywając głowę rękawicami i oddając się do dyspozycji uważnie przyglądającemu się tej scenie sędziemu ringowemu.