'STOCZYŁ CIĘŻSZĄ WALKĘ NIŻ HAGLER I HEARNS'
Thomas Gerbasi, boxingscene.com
2012-10-25
Po raz pierwszy możemy traktować to jako oficjalną informację. Wieść o śmierci legendarnego Emanuela Stewarda potwierdziła w końcu jego siostra Diane, która do tej pory zaprzeczała doniesieniom, które pojawiały się we wszystkich sportowych mediach.
- Wrócił do domu 1,5 godziny temu. Stoczył cięższą walkę niż Hagler i Hearns. Więcej powiem potem. Teraz to za trudne - oświadczyła Diane.
Emanuel Steward miał 68 lat. Od wielu lat łączył pracę trenerską i managerską z byciem stałym ekspertem HBO. Chorował od kilku miesięcy, ale jeszcze latem wydawało się, że jest w znakomitej fizycznej formie...
Niech kryzys boksu zawodowego, który nazywa się "Kliczkowie" w końcu się skończy i nastaną dobre czasy dla kibiców tej niegdyś ciekawej dyscypliny sportu.
Data: 25-10-2012 23:27:25
I po co ta szopka Władzi, że trener wróci itp. Kliczkowie są wychowani na sowieckich wzorcach, a te mówią że nie ma nic złego w tym, że mówi się jedno, a wie/myśli się drugie. Nie mógłby Witek powiedzieć jak człowiek że kończy z boksem (bo ciężko doświadczył go Chisora - tego oczywiście nie musiałby mówić), ale nie, musi być ściema, musi być walka z gościem z kartonu (Charrem) i "miękkie odejście". Za kogo oni nas mają? Za kibiców Najmana?
Niech kryzys boksu zawodowego, który nazywa się "Kliczkowie" w końcu się skończy i nastaną dobre czasy dla kibiców tej niegdyś ciekawej dyscypliny sportu.
Wow nie bylo mnie 5 tygodni... Vit skonczyl karierę?
NIECH BÓG MA GO W SWOJEJ OPIECE...
Uwielbiałem tego gościa mimo że był tak związany z Władkiem którego szanuję jako boksera lecz prywatnie nie przepadam za tym lekko fałszywym człowiekiem. Steward to absolutna legenda, człowiek instytucja on wiedział o szermierce na pięści absolutnie wszystko. Steward na zawsze będzie mi się już mocno kojarzył z Kronk Gym od teraz jak pomyślę Kronk Gym to nie Hearns ale Steward :(
Niech mu ziemia lekką będzie.
No co Ty? Nie mów, że do Ciebie dotrze, że Witek kończy karierę wtedy gdy napisze na swoim profilu wielkimi drukowanymi literami "UWAGA! WŁAŚNIE KOŃCZĘ Z BOKSEM".
Trzy fakty świadczą o tym, że już skończył: 1) ledwie dotrzymana do końca walka z Chisorą (to już jest 1/4 Witka z najlepszych czasów, kto oglądał uważnie ten wie, 2) następna walka z NIKIM pt. Charr tylko po to żeby zatrzeć wrażenie po walce z Chisorą (jak widać po komentarzach cel został w dużej mierze osiągnięty, 3) UDAR na chwilę obecną jest drugą lub trzecią siłą na Ukrainie i może liczyć co najmniej na kilkanaście procent głosów w wyborach, bez względu na to jak te wybory wypadną UDAR i tak będzie liczącą się partią.
Nie wykluczam więc jeszcze jednej walki z jakimś "Charrem", ale o Haye'u możesz zapomnieć.
Krzyzak
Pieprzenie o kryzysie w wadze ciężkiej jest zabawne, choć jego nadmiar i klepanie tego na każdym możliwym forum i powtarzanie po "autorytetach" że jest kryzys jest już nudne. Od Witka sprzed 5 lat dostałby każdy "wielki mistrz", Tyson, Holyfield, Ali. Gdyby dziś nie było Kliczków mielibyśmy dużo interesujących pojedynków i jakiś "ruch" w wadze ciężkiej (jakiś mistrz mógłby się z tego "narodzić") zamiast tego mamy gówno, stagnację i śmiertelne nudy. Masę gówniarzy też mamy którzy to wzdychają do Kliczków jacy oni wspaniali - to prawda no i co z tego? Co ma z tego boks, co mają z tego kibice? Co nam dali Kliczkowie? Poza walką Witka z Lewisem i Chisorą była spośród tych niemal 100 walk jakaś ciekawa? Jakieś emocje były, jakaś niepewność wyniku? Jak patrzę na te dwie gęby to mi się na wymioty zbiera. Nadzieja w tym, że Witek odchodzi, a Władek jest kruchutki jak dziecko i zmiana trenera może bardzo nadszarpnąć jego pewność siebie. Oby z tego coś wyszło.
Pozdrawiam!
Nie da się niestety naszego sporu rozstrzygnąć, należałoby zmierzyć Kliczków z Alim czy Holyfieldem (z najlepszych czasów), a to nie do zrobienia.
Uważam, że Kliczkowie wygraliby nawet ze "starymi mistrzami" nie dlatego, że są boksersko perfekcyjni, że są technikami itd., bo w tym są akurat dużo poniżej średniej. Są najlepsi bo są "wybrykami natury", tzn. posiadają przy wzroście pod 2m niespotykaną motorykę (jakby mieli po 180cm) i do tego bardzo silny cios. Technika Kliczków jest natomiast tak prymitywna, że aż żal na to patrzeć (przypominam Bootha i jego prześmiewcze gesty naśladujące prymitywny styl Kliczków). Jak ktoś chce zobaczyć na czym polega "fenomen" Kliczków niech zobaczy walkę z Wachem. Zawodnicy o bardzo podobnych gabarytach, a jeden z nich będzie wyglądał jakby walczył w wodzie. Reasumując Kliczkowie są najlepsi, ale nie boksersko... są najlepsi genetycznie, na co jest jeszcze jeden dowód - rządzą razem (nie występują takie zbiegi okoliczności, że akurat dwóch braci jest tak samo utalentowanych boksersko i mają takie same najwyższe umiejętności - mają po prostu te same geny, a to już wyjaśnia wszystko).
Co do Sandersa to zwróć uwagę na jeszcze jedną prawidłowość, która to wyjaśnia - zawsze było im ciężko z mocnymi psychicznie, taki był śp. Corrie Sanders. Dlatego Chisora odwalił tą całą szopkę, tylko i wyłącznie po to żeby jeżeli nawet nie zyskać przewagę psychologiczną to chociaż żeby te siły się wyrównały - i rzeczywiście bardzo mu to pomogło, gdyby miał do tego jeszcze trochę umiejętności... Wydawało się, że znieważony mistrz zaraz pozamiata ring arogantem, nic z tych rzeczy znieważony mistrz był w ciężkim szoku, że go ktoś tak potraktował i jeszcze idzie na niego cały czas i stracił 75% swojej pewności siebie.
Tą samą przewagę psychologiczną chciał zniwelować też Solis, ale chyba w najgłupszy z możliwych sposobów (zresztą na mądrego Solis nie wygląda, więc nie dziwota) - założenie było takie żeby nie patrzeć "bestii" w oczy i co to dało wszyscy widzieli ("paluszek i główka").
Czas Kliczków mija... i całe szczęście. Zostaną po nich tytuły, osiągnięcia, pasy, ale nie zostanie to co zazwyczaj pozostaje po mistrzach i co jest solą boksu - piękne walki.