HUNTER: Z BROOKIEM NIE PODZIELIMY SIĘ 50-50
15 grudnia na Sports Arena w Los Angeles dojdzie do powrotu Amira Khana (26-3, 18 KO) po bolesnej porażce z rąk Danny'ego Garcii (25-0, 16 KO). Jego przeciwnikiem będzie niepokonany Carlos Molina (17-0-1, 7 KO). "King" od dłuższego czasu jest prowokowany do walki przez najlepszego półśredniego na Wyspach, Kella Brooka (29-0, 19 KO), jednak nowy trener Amira, Virgil Hunter, na chwilę obecną nie jest zwolennikiem spotkania obu zawodników w ringu.
- Zacznijmy od tego, że Amir nie jest doświadczonym półśrednim, zatem dążenie do walki przez team Brooka jest zupełnie zrozumiałe. Z biznesowego punktu widzenia równy podział zysków jest niemożliwy. Brook to dobry zawodnik i z pewnością w przyszłości zdobędzie pas, jednak teraz jest na etapie budowania swojej pozycji w boksie zawodowym. Teraz Khan musi skupić się tylko na Molinie, na większe starcia przyjdzie czas.
Hunter liczy na wspólne starcie w przyszłości, jednak jego zdaniem zarówno Brook jak i Khan muszą nabrać doświadczenia.
- Liczymy na to, że Brook pokona kilku pięściarzy z czołówki, byłych mistrzów, wtedy z pewnością spotkanie z Amirem będzie miało sens i wygeneruje odpowiednie zyski. Amir również musi dojrzeć w swojej dywizji. Szykujcie się na świetne występy Amira w półśredniej - zakończył Hunter.
Oczywiście, jeśli Khan znów ma dostać baty, to niech przynajmniej na tym zarobią. :)
Jaki Alexander, jaki Khan? Oni walczyli ze świetnymi rywalami, nawet jeśli Khan przegrał, nie zmienia to tego co osiągnął.
Brook dużo pyszczy- niech da rewanż Carsonowi.
W im lepszej formie będzie Khan, tym lepiej dla nas wszystkich, kibiców. Ale przypominam że on niestety ostatnio jest w dołku.
Takie moje zdanie. Nie walczysz z najlepszymi, możesz mieć 0 po stronie porażek.
Walczysz, jest trudniej je zachować.
Teraz to lokalna Angielska gwiazda. Choć możliwości z pewnością ma niemałe.