KLICZKO SPARUJE Z OLBRZYMAMI
Aż sześciu olbrzymich sparingpartnerów wysokiej klasy zadysponował Ukrainiec Władymir Kliczko (58-3, 50 KO). Mariusz Wach (27-0, 15 KO) tak dużego komfortu nie ma.
Obóz treningowy w austriackiej, górskiej miejscowości Going Am Wilden Kaiser ukraiński mistrz świata federacji IBF, IBO, WBA i WBO rozpoczął nieco później niż zwykle. W hotelu Stanglwirt zameldował się na niewiele ponad miesiąc przed terminem walki (10 listopada, Hamburg). Na wchodzącej w skład kompleksu sali treningowej niedługo potem dołączyło do niego kilku sparingpartnerów. I to nie byle jakich!
Brakuje tylko trenera
Najbardziej znani z tego towarzystwa są Amerykanie – brązowy medalista olimpijski z 2008 roku, niepokonany jako zawodowiec Deontay Wilder (201 cm wzrostu) i czterokrotny pretendent do tytułu mistrza świata Jameel McCline (198 cm). Ten pierwszy najpierw zgłosił się z propozycją sparingów do... Wacha. Obóz naszego pięściarza był zainteresowany, jednak w międzyczasie 27-latek z Alabamy skorzystał z konkurencyjnej oferty.
Dwoma kolejnymi pomocnikami Kliczki z zerowym bilansem porażek na zawodowym ringu są mistrz Unii Europejskiej Richard Towers (Wielka Brytania, 203 cm) i Władymir Tierieszkin (Rosja, 198 cm). Z „Dr Stalowym Młotem" sparuje także rywal Aleksandra Powietkina z 2010 roku Nicolai Firtha (USA, 198 cm). W tym tygodniu ma do nich dojechać najwyższy, choć najsłabszy w tym gronie Jewgienij Orłow (Rosja, 206 cm).
Sen z oczu 36-letniemu mistrzowi świata spędzać może jednak nieobecność borykającego się z problemami zdrowotnymi Emanuela Stewarda. Nie wiadomo, czy za 19 dni stanie on w narożniku Kliczki. Byłaby to pierwsza taka sytuacja od 2004 roku. Obowiązki głównego trenera przejął James Ali Bashir. – Dawniej Kliczko nie słynął z odporności psychicznej. W ostatnich latach dojrzał sportowo i emocjonalnie właśnie dzięki Stewardowi, ale jego nieobecność nie powinna wiele zmienić. Bashir też jest dobrym fachowcem i sądzę, że przygotuje Władymira równie dobrze – ocenia Andrzej Gmitruk, jeden z czołowych polskich szkoleniowców.
Słabsi zastępcy
O trenerów Wach nie musi się martwić – od miesiąca nad jego formą w Dzierżoniowie czuwają Juan De Leon i Piotr Wilczewski. Mniej szczęścia ma jednak do sparingpartnerów. Nie sprawdziło się to, co kilkanaście dni temu mówił nam Don Majeski, odpowiedzialny za sprowadzenie pomocników dla naszego boksera. Z Wachem mieli sparować Wilder, Ray Austin i Gary Cornish. W ich miejsce na Dolny Śląsk z USA przylecieli Julius Long (216 cm) i Chris Thomas (193 cm). Z tym pierwszym Wach wygrał w 2009 roku przez TKO w 7. rundzie. Drugi jest zawodnikiem kategorii junior ciężkiej.
– Mariusz stoczył z nimi dwa sparingi po dwanaście rund i kilka krótszych. Pod względem kondycyjnym wygląda bardzo dobrze, sparingpartnerzy z trudem wytrzymują. Trenuje ciężko i musimy pilnować, żeby się nie „zajechał". Mocne treningi będą jeszcze w tym tygodniu, w następnym zmniejszymy obciążenia. W dniu walki Mariusz będzie wypoczęty i jego forma powinna eksplodować – mówi Wilczewski.
W najbliższych dniach do Dzierżoniowa ma dotrzeć jeszcze Arnold Gjergjaj (Szwajcaria, 196 cm), który wygrał wszystkie 18 zawodowych walk.
Więcej przeczytasz w "Przeglądzie Sportowym"!
Już lepiej by było gdyby /Shannon Brigs przyjechał. Coś o nim wspominali...
No nic oby nie doznał szoku w trakcie walki bo różnica poziomów.
Ach szkoda pisać.