ALEXANDER I BAILEY PO WALCE
Ubiegłej nocy Devon Alexander (24-1, 13 KO) pokonał na punkty Randalla Baileya (43-8, 37 KO), zostając tym samym mistrzem świata drugiej kategorii - tym razem półśredniej według federacji IBF. Pojedynek nie porwał kibiców, ale nowy champion tłumaczy swoją postawę klasą rywala.
- Wiem, że mogłem pokazać się z lepszej strony, lecz Randall przegrywał wyraźnie z Mike'em Jonesem i wszystko rozstrzygnął jednym ciosem. Jest prawdziwym weteranem ringów, a do tego wszyscy znają moc jego prawej ręki. Musiałem być więc bardzo ostrożny. Oceniam dlatego pozytywnie swój występ, bo przede wszystkim musiałem uważać i bić się bezpiecznie dla siebie. Co prawda mam dobrą szczękę i potrafię przyjąć cios, ale on ma na koncie więcej nokautów niż ja walk w karierze - zaznaczył 25-letni Alexander.
Swojego oponenta chwalił również i docenił gorszy z tej dwójki. Bailey przyznał, że młodszy Devon był dla niego nieuchwytny.
- Jest bardzo szybki, a do tego cały czas pozostawał w ruchu. Przez to nie mogłem ustawić go sobie w linii prostej i mocno przycelować. Okazał się znacznie szybszy niż myślałem, a ja nawet przez moment nie miałem go naprzeciw mnie. Przez to również nie dałem rady narzucić swojego stylu - tłumaczył Bailey.
zgadzam sie z toba matthysse go rozbil.
a wczoraj nic nie pokazal najslabsza walka wczorajszej nocy
nie cenie ani aleksandra ani bradleya
Devon raczej by go ograł, a przebieg walki byłby nudny.
Lepsze opcje to:
Garcia vs Matthysse albo Garcia vs Rios.