CIĘŻKA PRZEPRAWA 'MAGIKA'
Paulie Malignaggi (32-4, 7 KO) przetrwał kryzysowe momenty i po dwunastu zaciętych rundach pokonał niejednogłośnie na punkty ambitnego, zalanego krwią Pablo Cesara Cano (25-2-1, 19 KO). Pierwszy sędzia punktował 118-109 dla 23-letniego Meksykanina, dwaj pozostali wskazali minimalną wygraną lokalnego faworyta 114-113.
Od pierwszego gongu rzucała się w oczy przewaga szybkości "Magika". Już w drugiej rundzie nad lewym okiem Cano pojawiło się groźne rozcięcie - zwiastun porażki przed czasem. Paulie oczywiście dostrzegł szansę i próbował trafiać tę część twarzy rywala długimi ciosami prostymi.
W trzecim starciu "El Demoledor" doprowadził do celu mocny lewy sierp, ale Malignaggi przyjął go bez zmrużenia oka. Kontuzja jeszcze się pogłębiła i na tym etapie zdawać się mogło, że Paulie zanotuje drugą z rzędu wygraną przez TKO. Cano wiedział, że może nie mieć zbyt wiele czasu, więc podkręcił tempo w czwartej odsłonie. Na szczęście sędzią ringowym był dziś Steve Smoger, co zwykle gwarantuje, że walka nie zostanie zatrzymana z byle powodu.
W obliczu zagrożenia poddaniem Cano zaczął boksować bardzo dobrze i swoimi mocnymi ciosami sprawiał problemy mistrzowi świata. Najgroźniejsze w arsenale młodego Meksykanina były ciosy sierpowe, ale wchodziły też proste. Malignaggi kontrolował tempo, ale Cano robił swoje i sprawił, że walka stała się bardzo zacięta. W ósmej rundzie mocne uderzenia Meksykanina zaczęły się kumulować. Paulie wyraźnie odczuł jeden z mocnych ciosów na korpus. Oko Cano wyglądało fatalnie, ale młody bokser wydawał się tym nie przejmować.
Świetna końcówka dziewiątej odsłony w wykonaniu Pablo Cesara Cano. "El Demoledor" doprowadzał do celu mocne uderzenia na korpus i trafił potężnym lewym sierpowym na górę. Meksykanin wygrał kilka ostatnich starć i wciąż było go stać na sprawienie niespodzianki. Jedynym warunkiem było utrzymanie wysokiego tempa. Malignaggi lepiej radził sobie w jedenastym starciu, ale w ostatniej minucie przyjął bardzo mocne ciosy i wylądował na deskach po potężnym prawym sierpie. Cano był bliski przełamania "Magika", ale do zabrakło mu czasu, bo gong wyratował championa.
W dwunastej rundzie Cano wciąż polował i pewnie wygrał to starcie, co powinno starczyć mu do punktowego zwycięstwa nad słynnym rywalem. Statystyki ShoBox potwierdzają, że Meksykanin doprowadził do celu znacznie więcej ciosów (165 do 57 w ciosach mocnych). Na karcie punktowej Dana Rafaela z ESPN Cano wygrał ten pojedynek 115-112. Również ekipa Showtime skłaniała się ku wygranej "El Demoledora".
Ja tam widziałem zwycienstwo Malignaggiego 1-2 punktami.