PO WIELICZCE CZAS NA WIELKIE WALKI
Mało efektownie, ale skutecznie - Paweł Głażewski (18-1, 4 KO) wygrał z Sofiane Sebihim (19-3, 13 KO). Zdaniem sędziów - bezdyskusyjnie.
Pojedynek wieczoru o pas międzynarodowego mistrza Polski gali boksu zawodowego w kopalni soli w Wieliczce nie był porywającym widowiskiem, choć jego początek zwiastował duże emocje. 30-letni pięściarz z Białegostoku odważnie zaatakował już w pierwszej odsłonie. Zapędził rywala do narożnika i próbował wygrać przed czasem. W drugiej rundzie wydawało się, że jest na dobrej drodze do realizacji tego planu. Reprezentujący Szwajcarię 33-latek z Algierii był liczony przez sędziego, lecz nie przechodził głębokiego kryzysu. Potwierdziło się to jeszcze w tym samym starciu, gdy to Głażewski znalazł się na deskach po przyjęciu mocnego prawego sierpowego. – Dałem się zaskoczyć, tego uderzenia nawet nie widziałem. Mocno zamroczony jednak nie byłem, dlatego bez większych problemów mogłem kontynuować pojedynek – powiedział po walce Głażewski.
Było chaotycznie
Od kolejnej odsłony nasz zawodnik już tak bardzo nie ryzykował. Skupił się na obronie, czekał na akcje Sebihiego i starał się skutecznie kontrować. Do końca walki żaden z rywali nie osiągnął wyraźnej przewagi. Wiele rund było wyrównanych, jednak po dziesiątej na kartach sędziów Polak wygrał zdecydowanie – 98:94, 99:92 i 100:91. – Nie było łatwo, ale tylko dzięki takim walkom mogę coś osiągnąć w tej dyscyplinie. Uważam, że z wyjątkiem drugiej rundy wszystkie można było zapisać na moje konto. Boksuje się tak, jak pozwala przeciwnik. Moim zdaniem to głównie z uwagi na jego chaotyczny styl walka nie była widowiskowa. Ogólnie swój występ oceniam pozytywnie, ale wiem też, że mam jeszcze nad czym pracować – przyznaje zawodnik grupy Babilon Promotion.
Więcej w poniedziałkowym "Przeglądzie Sportowym"!
a Głaz niech ma żal do siebie bo mogl RJJ pokonac tylko czekal ch... wie na co zamiast postawic wszystko na jedna karte przeciez wiedzial ze na punkty nie wygra
Jednak nie zmienia to faktu, że był wałek w tej walce, Roy wyglądał tragicznie. Ale po części racja, już go miał na deskach, a Babilon i Pożyczka ostrzegali go, żeby szedł na całego bo na punkty nie wygra i gdyby w ringu był Kostecki, ciężko by znokautował Jonesa.
Fajnie byłoby go zobaczyć z Byronem Mitchellem, albo Lolengą Mockiem."
ŻE CO?? Co byłoby fajnego w oglądaniu jak ktoś bezcześci zwłoki Mitchella?
Miałby nazwisko byłego mistrza świata na rozkładzie, coraz więcej ludzi zaczęłoby go kojarzyć :)