BOTHA STRASZY WILLIAMSA
Frans Botha (48-8-3, 29 KO) w ostatnich pięciu walkach zanotował tylko jedno zwycięstwo i aż cztery porażki. W sumie nic dziwnego, skoro we wrześniu przeciwko Francesco Pianecie wniósł na wagę 125 kilogramów. Mimo wszystko, kiedy 21 listopada wyjdzie na ring naprzeciw Sonny'ego Billa Williamsa (5-0, 3 KO) to on raczej będzie faworytem. Tym bardziej, że Nowozelandczyk jest gwiazdą światowego formatu, ale... w rugby.
Były champion federacji IBF, pozbawiony potem tytułu za stosowanie niedozwolonych środków wspomagających, pomimo złej passy jest przekonany, iż da szkołę młodszemu o siedemnaście lat rywalowi.
- Ja widzę to tak - Sonny będzie leżał znokautowany tak ciężko, że aż będą mu drżały nogi. Dam mu brutalną lekcję, która jednak mu w przyszłości pomoże stać się lepszym pięściarzem. Williams może i jest dobry w rugby, ale nie w boksie, dlatego powinien wracać do swojej dyscypliny. Przecież dopiero zaczyna swoją karierę, a wcześniej spotykał się tylko z kelnerami. W tej chwili uczy się wszystkiego, jest młody i głupi, a ja wniosę do ringu doświadczenie i mądrość. Zamierzam go skończyć szybko przed czasem - zapowiada Botha.
Pewnie :) Grant był w fatalnej dyspozycji, dawał się punktować znacznie mniejszego i otyłemu Fransowi a i tak go znokautował pod koniec. Pianeta wygrał w moim odczuciu wszystkie rundy z Bothą, Botha po porażce z Grantem jest już totalnie rozbity psychicznie i fizycznie i wyniki walk są już mu całkowiecie obojętne.
ciekawe jak Szpilka by sie z nim poradzil, cos czuje ze white buffel by go znokautowal w drugiej rundzie,
Szpilka wygrałby przed czasem, chociaż nie zdziwiłbym się jakby z nim walczył całe 10 rund.